Dostałam świeżo wyciskaną oliwę z oliwek. Oliwki pochodziły z tegorocznego zbioru(październik).
Mało kto pewnie się tym interesuje ale każda oliwa bardzo się różni od siebie(smakiem, kolorem itd).
Oliwki z których powstała moja oliwa zbierane są ręcznie. To oczywiście duży plus. Nie da się ich tu inaczej zebrać ponieważ teren jest górzysty i skalisty.
Dlaczego taka oliwa jest bardziej wartościowa? Owoce drzew oliwnych są bardzo delikatne i łatwo je uszkodzić( wtedy rozpoczyna się proces utleniania i kwaśnienia). Taka oliwa(z oliwek zbieranych ręcznie) jest droższa.
Oliwki które rosną na mojej wyspie ze względu na duże nasłonecznienie charakteryzują się intensywnym smakiem i aromatem, natomiast oliwa ma kolor słomkowy(od żółtego po głęboką zieleń), zapach jest świeży.
Tutaj wytwarza się jej najwięcej. Południe Włoch słynie właśnie ze znakomitej oliwy extra vergine.
Moja oliwa jest słabiej filtrowana niż te produkowane na sprzedaż co też zaliczam do plusów. Taka oliwa ma najwięcej cennych właściwości. Trzeba ją jednak szybciej zużyć. Ma nasycony kolor i pięknie pachnie oliwkami.
Oliwa również powinna być dobrze przechowywana, nie lubi ona światła, temperatury(idealna temperatura 15-18 stopni) i tlenu. Najlepiej przechowywać ją w ciemnym szkle.
Link do ciekawego artykułu o tym jak wybrać i kupić najlepszą oliwę- http://www.monini.pl/oliwa-z-oliwek/jak-wybrac-i-kupic-dobra-oliwe-z-oliwek/
Najcenniejsze są średnio dojrzałe oliwki. Intensywny i drapiący smak oliwy świadczy o jej najwyższej jakości.
Oliwy które nie mają zapachu oraz utraciły smak mają mniej substancji korzystnych dla organizmu. Przy ocenie oliwy najlepiej właśnie kierować się smakiem i zapachem.
Oliwa z oliwek zawiera 72% kwasu oleinowego- tłuszcz jednonasycony. Zawiera ona ponadto polifenole- które zwalczają wolne rodniki, zmniejszają ryzyko chorób serca itd. Znajdziemy w niej także witaminy-C,E, prowitaminę A, witaminy z grupy B. Składniki mineralne takie jak fosfor, potas, żelazo.
Warto używać jej do smażenia, pieczenia, sałatek lub także można ją spożywać na surowo(około 2 łyżek dziennie) itd ze względu na to iż chroni ona przed chorobami układu krążenia, chorobą nadciśnieniową, obniża ilość złego i podnosi poziom dobrego cholesterolu. Wykazuje ona właściwości przeciwzapalne, zapobiega zaparciom.
Oliwa chroni naskórek przed utratą wilgoci- zawiera w składzie witaminę F. Natomiast witamina E którą w niej znajdziemy to naturalny antyutleniacz. Chroni przed promieniowaniem uv(nie zastąpi jednak kremu z filtrami). Działa kojąco na suchą skórę. Likwiduję jej szorstkość. Polecana jest do cery delikatnej, suchej, starzejącej się, naczynkowej.
Wiele z was pewnie stosują ją jako dodatek do kąpieli. Niewielką jej ilość wlewa się do wanny. Ja tak właśnie wykorzystałam resztkę oleju kukurydzianego. Warto taką oliwę wzbogacić rozluźniającymi ziołami- lawenda, rumianek, rozmaryn, kwiaty arniki(pomagają na ból karku). Takie zioła wkładamy do oliwy i po 14 dniach mamy gotowy ziołowy olej.
Jako składnik domowych peelingów(kawa, cukier).
Jako kurację do suchych i zniszczonych dłoni. Wtedy oliwę warto podgrzać i zanurzyć w niej dłonie na 20 minut. Pokryje je ochronną warstwą.
Jako dodatek do domowych masek na twarz, ciepłych kompresów(gazę moczy się w letniej oliwie i nakłada na twarz na 15minut).
Jest ona podstawą domowych maceratów ziołowych, które wzmacniają cebulki. Takie zioła również z oliwą odstawiamy na 14 dni. Mogą to być: pokrzywa, rozmaryn, ziele bylicy bożego drzewka itd.
Jest ona też podstawą domowych maceratów przyciemniających. Zamiast ziół(lub jako dodatek do nich) wkładamy wtedy do oleju sakiewkę np. z ecliptą, indygo itd.. Mój macerat, który lekko przyciemnia-http://blogeve-evel.blogspot.it/2012/07/wzmacniajacy-i-przyciemniajacy-olejek.html
Nadaje się ona do olejowania włosów. Jest to olej który zawsze najtrudniej mi się zmywało, więc nie warto przesadzać z ilością. Można ją nakładać przed myciem tylko na końce.
Jeśli chodzi o pielęgnacje włosów oliwą to uwielbiam robić z niej ciepłe kompresy na włosy.
Taki kompres można zrobić z samej oliwy lekko podgrzanej lub z dodatkami. Najlepiej działa na mnie połączenie ciepłej oliwy oraz pyłku kwiatowego w miodzie. Zarówno miód jak i pyłek kwiatowy doskonale nadają się do suchych włosów.
Skład chemiczny pyłku:
Właściwości odżywcze i terapeutyczne pyłku wynikają z
bardzo bogatego składu chemicznego, zidentyfikowano w nim ponad 250
różnych związków chemicznych.Są to: węglowodany, tłuszcze, białka,
składniki mineralne, witaminy, rutyna, olejki eteryczne, fitocydy,
antybiotyki-inhybiny, hormony, enzymy, kwasy organiczne,stymulatory
wzrostu.
Węglowodany - to przede wszystkim fruktoza, glukoza, maltoza, oraz w mniejszej ilości: arabinoza, ryboza, izomaltoza i wiele innych.
Tłuszcze. W pyłku wyodrębniono 12 kwasów tłuszczowych, między innymi: kwas palmitynowy, linolowy, linoleowy, arachidonowy.
Białka
W pyłku wykryto 32 aminokwasów. Są to: fenyloalanina, izoleucyna,
leucyna, lizyna, metionina, treonina, walina, alanina, prolina, seryna,
histydyna, glicyna i inne. Zawartość aminokwasów w pyłku dochodzi do
12%.
Składniki mineralne. Pyłek jest bogaty w wiele
składników mineralnych: makroelementów i mikroelementów. Wyodrębniono:
potas, fosfor, wapń, magnez, sód, krzem, mangan, żelazo, miedź, cynk,
jod, selen i inne.
Witaminy. W pyłku pszczelim zidentyfikowano następujące witaminy: A, B1, B2, B3, E, C, B6, PP, P, D, H, B12, kwas foliowy, inozytol, biotynę, kwas pantotenowy, kwercytynę.
Inne składniki.
Enzymy: amylaza, inwertaza, fosfatazy, peroksydazy i inne, których
stwierdzono 42. Kwasy organiczne: jabłkowy, mlekowy, cytrynowy, winowy,
szczawiowy, bursztynowy, i wiele innych.(żródło)
Jak podgrzewam swój kompres? - w maleńkim garnuszku na kuchence- palcem sprawdzam temperaturę.
Jeśli bardzo się boicie możecie to robić w kąpieli wodnej.
Mieszanka nie rozjaśniała mi włosów. Jednak odkąd farbuje je indygo omijam ją, ponieważ nabierają po niej zielonego blasku.
Stwierdzam, że ciepłe olejki lepiej się sprawdzają na moich włosach.
Do wersji na zimno dodaje do mikstury maskę.
Moja dzisiejsza maska.
Skład 2 duże łyski oliwy,
1 łyżeczka płaska, prawie pełna spiruliny,
Po notce u kascysko dodałam rozpuszczony cukier z 1 łyżeczki.
Maskę lekko podgrzałam i i nałożyłam na włosy na 2 godziny.
Liczyłam na wygładzenie i blask.
Efekty:
Puszystość +
Wygładzenie + pamiętajcie, że u mnie jest bardzo wysoka wilgotność powietrza a wiadomo jak to działa na włosy ;)
Blask+/- bez rewelacji ale to raczej dlatego, że nie domyłam papki na wypadanie i posklejane były glinką. Wyczesywałam to.
P.s te stare drzwi to nie mój dom, wybaczcie takie tło. Widać tez jak "równo" podcięto(chyba "wygryziono") mi włosy :p. Znowu będą równane.
A wy lubicie ten złoty płyn? Zwracacie uwagę na jakość?(smak, zapach)
Rozpieszczam włosy oliwą w ramach akcji listopad miesiącem spa dla włosów:
Zobaczcie co znalazłam wczoraj;)
Zmykam na imprezę urodzinową brata :)