wtorek, 17 grudnia 2013

Byłam "grzeczna" :). Nowości.

Witam :).
Kolejna porcją świątecznych i nie tylko nowości.
Suszarka kapturowa.



Eve kosmitka ;)-Podgrzewam maseczkę(domowa sauna). 

Owoce opuncji figowej:

Wracam do cudownej maseczki wybielającej przebarwienia. Z owoców powstanie również macerat.
Koleje dary z wyspy Pantelleria, czyli naturalna gąbka:

Pumeks wulkaniczy(wyspa wynurzyła się z morza w wyniku wybuchu wulkanu):



Balsam kokosowy Splend'or:
Vitaoil "NonShampoo"
Pianka przeciwłupieżowa:

Zawieszka:



Pędzelki(do kohlu w proszku):
Turban z mikrofibry:

Sulphodent pasta do zębów o smaku słonego mułu z nutką mięty ;). Smak odrzuca(lepiej się na niego przygotować), ale za to pasta idealnie oczyszcza zęby.


Paczuszka-podziękowanie za palmę od Kosodrzewiny- Bardzo dziękuje :).


Odlewki:
-kawałek mydełka arganowego i mydełka arganowego z glinką Ghassoul,maski-szampony ghassoul- kwiatowy, rośliny morskie, kaktusowy, szampon omia z olejem makadamia.
-balsam ze sklepu syryjskiego 7 olei, Mandi balsam 7 olei, balsam oliwkowo-laurowy,BingoSpa zielona glinka, Pat&Rub objętość i wzmocnienie.
Od dawna wzdychałam do tych kosmetyków(allegro np. tutaj). Bałam się jednak wysuszenia(moje włosy wolą treściwe kosmetyki), niedomycia włosów. Bardzo się cieszę, że teraz będę mogła to sprawdzić przed zakupem.

Paczuszka- niespodzianka od kolejnego Mikołaja- Natalii :).
 Płukanka do włosów ciemnych(szyszki chmielu, kora dębu, liść pokrzywy, liść szałwii, rozmarynu, ziele tymianku, korzeń mydlnicy, kwiat bzu czarnego, korzeń łopianu, korzeń pokrzywy, mniszka).

Peeling Eveline ma cudowny skład*.*.
Bardzo wam dziękuje :).




Zainteresowało was coś?.



poniedziałek, 16 grudnia 2013

To już 8 cm odrostu. Jak sobie z tym radzę?.

Witajcie :).

Przez dłuższy czas farbowałam włosy henną/mieszankami Sante, Khadi, indygo. Dlaczego zdecydowałam się na naturalną koloryzacje włosów?. Pomogła mi przetrwać schodzenie z rozjaśnionych włosów(kolor się cały czas wymywał).




W historii naturalnego farbowania, opisywałam wam swoje przygody z naturalnymi farbami oraz indygo. Ze względu na mocno rudy połysk podczas wypłukiwania się mieszanek, zrezygnowałam z nich na rzecz indygo. Lubiłam je. Po 10 miesiącach kolor zrobił się stały(wolałam gdy się wymywał).
Muszę przyznać, że farbowanie zaczynało mnie trochę męczyć(i podrażniać- czas moczenia skalpu+nigdy nie udało mi się domyć ostrych drobinek). Całość musiałam farbować całą noc, odrosty minimum 5,5h, To bardzo długo. Odrosty farbowałam raz na 1,5 miesiąca. Niezbyt często ale... zawsze wtedy ktoś mnie odwiedzał. Raz zdarzyło mi się, że to ja musiałam nagle wyjść- podczas farbowania. Poczułam się niezbyt swobodnie. Potrzebowałam przerwy.
Nie farbuje od niedawna, ale odrost mierzy już 8cm( w tym wypadku jest trochę inaczej niż z chemicznym farbowaniem). Odrost grzywki to tylko 4-5cm(rośnie zdecydowanie wolniej niż reszta włosów). Przeprowadziłam wczoraj ankietę wśród znajomych. Chciałam się dowiedzieć, czy odrost rzuca się już w oczy. Na szczęście nikt go nie zauważył.
Lekko mokre włosach- różnica między naturalkami a farbowanymi włosami jest bardzo wyraźna. Bez sztucznego światła żarówki:

Wieczorem:




Plusy:
- Naturalki są bardziej błyszczące,
-Różnica nie jest zbytnio widoczna(brak słońca-naturalnego światła). Włosy farbowane indygo nie przypominają wyglądem tych farbowanych na czarno chemicznymi sposobami. Wyglądają naturalne.W niektórym oświetleniu wyglądają jaśniej(stapiają się z naturalkami). W mocnym słońcu są czarne, w słabym brązowe(widać to na zdjęciu tutaj).

Minusy:
-Wiosną odrost w słońcu będzie się mocno wyróżniał,
-Zejście z farbowania zajmie mi...,no własnie ciekawe ile?,
-Naturalki na zdjęciach z lampą bardzo mocno się odróżniają od farbowanej części- pewnie niedługo to zacznie być widoczne na zdjęciach od tyłu.

Potrzebuje zmiany?. 
To bardzo możliwe, ponieważ mam ochotę na jakiś wielotonowy brąz ;). Z chęcią zdecydowałabym się na (inną) naturalną, ale zmywalną koloryzacje. Stałe farbowanie nie jest dla mnie. Chce mieć możliwość zmiany koloru bez wielomiesięcznego(optymistka ze mnie ;) ) schodzenia do naturalnego odcienia(eh mam wymagania ... ). Mój mąż jest za powrotem do naturalnego odcienia(bo nie będę musiała farbować, bo naturalny kolor jest ładniejszy, bo jest bardziej błyszczący itd.). Chce zobaczyć jak się poczuje w swoim kolorze. Obserwuje, zerkam od czasu do czasu na pudełeczko z indygo(eh niedługo święta) ale nie zafarbuje.



Po co sięgam w chwilach kryzysu?.
Włoska maska odnawiający kolor Riflessi firmy Itely.

Opis:
RIFLESSI to niezwykłe połączenie balsamu odżywczego z delikatną koloryzacją podkreślającą odcień włosów. Kolor CZARNY 236ml ESPRESSO.RIFLESSI COLOR RENEWAL MASK - to wyjątkowa odżywka odnawiająca kolor włosów firmy ITELY. Odżywka ta nie tylko dba o kondycję włosa, ale i także o jego kolor. Nadaje niesamowite możliwości - zabawy refleksami, kolorem, jednocześnie dbając o kondycję włosa. Zawiera witaminy A, B i C. Idealna dla każdego typu włosów. Riflessi także potrafi zbudować odpowiednią bazę do zafarbowanych włosów jeśli Twoje włosy ciężko się farbują. Dostępne 8 kolorów: brąz, ciemny brąz, miodowy blond, piaskowy blond, czarny, śliwkowy, mahoniowy, miedziany. Odżywka trzymana na włosach do 15min. nadaje połysk i odżywia kolor i włosy. Trzymana dłużej niż 15min. całkowicie odbudowuje kolor włosa oraz regeneruje całkowicie strukturę włosa. Po 3-4 takich zabiegach nie ma potrzeby koloryzacji włosów. Pigment jest na tyle silny, że działa jak pielęgnująca farba do włosów. Odżywka ma miły zapach, odnawia niesamowicie kolor włosów jednocześnie dbając o ich strukturę. Produkt profesjonalny. Poj. 236ml. Może być stosowany na włosy naturalne, farbowane lub z pasemkami. Efekt intensywnego koloru utrzymuje się do 3-6 myć. Produkt bardzo wydajny wystarczy jedno maksymalnie dwa naciśnięcia pompki. Podsumowując - polecamy wszystkim którzy chcieliby osiągnąć wymarzony odcień, nie niszcząc przy tym włosów. Do produktu dołączana jest pompka dozująca.

Cena: 39 zł -236ml
Dostępnośćhttp://uradka.pl/index.php/itely/odzywki-koloryzujace-2w1.html

Skład:
Moja opinia:
Kupując maseczkę Riflessi( było to dość dawno)liczyłam na pogłębienie koloru(nadaniu włosom głębokiego ciemnego, zimnego brązu). Mimo wszystko zdecydowałam się na odcień black, dlaczego?. Mam bardzo oporne na farbowanie włosy. Szamponetki do 4-8 myć nie zmieniają koloru moich włosów, lub robią to bardzo delikatnie. Byłam pewna, że wybranie maseczki w odcieniu ciemniejszym od oczekiwanego, to dobry pomysł. Nie myliłam się ;). Znam już trochę swoje włosy(to bardzo duże ułatwienie). Maseczka jest gęsta. Kolor- ciemna śliwka. Do opakowania dołączona jest(osobno) pompka.

Maska bardzo szybko farbuje skórę na dłoniach. Pewnie jesteście ciekawe efektów?. Po 15 minutach- praktycznie bez różnicy w odcieniu. Po 40-60- ochłodzony i przyciemniony ciemny brąz. Maseczka ma bardzo dobre opinie na wizażu(zachęcam do zapoznania się z nimi tutaj). Jest trochę uciążliwa w stosowaniu. Farbuję całą skórę głowy(schodzi dopiero po szamponie). Tak więc, zaraz po farbowaniu(zmywam ją wodą)nie wyglądam zbyt efektownie ;). Barwi wodę. Kolor utrzymuje się do 3-4 myć. Zmywa się równomiernie. Hmm raz(tak, jeden raz) zmywała mi się z włosów, pozostawiając na nich śliwkowy odcień(na jaśniejszych, białawych przy skroniach włoskach- zeszło). Nie niszczy włosów, działa jak lekka odżywka. Na zafarbowanie samych odrostów potrzebuje 2(pełnych) naciśnięć pompki. Odstawiłam ją ze względu na farbowanie skóry głowy. Być może kiedyś do niej wrócę, lub wypróbuje ją przed szamponem.

Domowa papka przeciw wypadaniu, pogłębiająca kolor(ciemny).

Skład:
-2-3 łyżki Eclipta Alba(przyciemnia włosy, wzmacnia cebulki, łagodzi podrażnienia),
- 1 łyżka tybetańskiej, błękitnej glinki z żeń-szeniem.
-3 łyżki soku z bzu(niweluje rudości),
-odrobina wody,
-3 łyżki maski do włosów(Ja dodaje trochę maski PO morze martwe.).

Będę ją stosować 1-2x w tygodniu. Mam nadzieje, że z czasem lekko przyciemni naturalny odcień włosów(i wzmocni cebulki).


Trzymajcie kciuki. Jak myślicie ile zajmie mi schodzenie do naturalnego odcienia?. Poprzednim razem włosy przynajmniej szybciej rosły ;). Za jakiś czas będzie to wyglądać jak odwrócone ombre :/.
Co myślicie o maskach odnawiających kolor?. Używałyście?.

Jutro notka z nowościami( z wyspy i nie tylko ).



piątek, 13 grudnia 2013

Masło do ciała, Spa Vintage Body Oil- Argan oil, Cztery Pory Roku Ecodermine -balsam do ciała z eco kawą.

Witam :).



Masło do ciała SPA VINTAGE BODY OIL z olejem arganowym.

Zawiera wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, które mają właściwości stymulujące wewnątrzkomórkowy proces dotleniania, przywracające ochronę hydrolipidową oraz gwarantują dostateczne nawilżenie skóry. Olej wykazuje właściwości regenerujące oraz łagodzące podrażnienia. Witamina E spowalnia proces starzenia się skóry. Olej migdałowy odżywia, wygładza, uelastycznia skórę. Ekstrakt z limonki zmiękcza i wygładza skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Ma działanie odświeżające, energetyzujące. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów.
Składniki aktywne: olej arganowy, olej migdałowy, witamina E, ekstrakt z limonki
Producent: Tenex, Polska

Link do produktuhttp://prostoznatury.com.pl/tenex/1/
Cena: 14,50 - 200ml
Masełko dostałam do testowania w ramach współpracy.

Skład(INCI):
Aqua, Cetostearyl Alcohol(emulgator, rozpuszczalnik), Glycerin(humektant),Glyceryl Stearate(emolient), Isopropyl Palmitate(emolient), Ceteareth-20(emulgator, solubilizator), Caprylic, Parfum, Cyclopentasiloxane(sylikon cykliczny),Paraffinum Liquidum(parafina), Argania Spinosa Kernel Oil(olej arganowy),Phenoxyethanol(substancja konserwująca),Prunus Amygdalus Dulcis(sweet almond) Oil(olej migdałowy), Citrus Aurantifolia(lime) Fruit Extract(ekstrakt z limonki), DMDM Hydantoin(substancja konserwująca), Carbomer(Zagęstnik, zwiększa lepkość), Citric Acid(Pełni rolę sekwestranta, regulator pH),
Triethanolamine(regulator pH), Tocopheryl Acetate(estrowa forma witaminy E), Citral, Citronellol, D-limonene, Geraniol, Linalool(zapachy), Cl 10316.

Moja opinia:
Masło zamknięte jest w plastikowym pojemniku, zabezpieczonym srebrną folią:

Szata graficzna przykuwa wzrok. Kosmetyki tej firmy są u mnie dostępne stacjonarnie w jednym, osiedlowym sklepie.
Masełko jest bardzo smarowne, dobrze się je rozprowadza. Dzięki czemu staje się również ogromnie wydajne. Na całe ciało wystarczy odrobinka. Konsystencja gęstego balsamu:

Lekko się rozwarstwia( na wierzch wypływa żółta, oleista substancja):

Zapach z wyczuwalną limonkową nutką, przez pewien czas utrzymuje się na skórze. Zapach jest energizujący, limonkowa nuta pachnie naturalnie. Mimo to mnie męczy. Nie pozostawia tłustego filmu, bardzo szybko się wchłania. Wystarczy po jego rozsmarowaniu odczekać minutkę. Nawilża, choć może być odrobinę za słabe dla posiadaczek cery suchej. Sama mając taką skórę, wole kosmetyki pozostawiające trochę bardziej wyczuwalny film. Masełko sprawdzi się u fanek produktów szybko wchłaniających się. Mogłoby mieć odrobinę lepszy skład.

Cztery Pory Roku, wyszczuplający balsam do ciała Ecodermine z eco kawą.


Ecodermine to linia balsamów do ciała, stworzonych w zgodzie z naturą. Zawiera innowacyjny kompleks nawilżający ecodermine oraz 95% naturalnych składników, w tym również z certyfikatem ecocert. Dzięki temu wszystkie kosmetyki z tej serii są wyjątkowo przyjazne i bezpieczne dla Twojej skóry.

Naturalne składniki aktywne:


ECO kawa z upraw organicznych certyfikowanych przez ECOCERT - aktywizuje lipazę, enzym odpowiedzialny za rozkład tłuszczy. Działa antycellulitowo i ujędrniająco.
Guarana - zawiera kofeinę i niacynę o działaniu wyszczuplającym i modelującym sylwetkę. Redukuje cellulit oraz usuwa z organizmu nadmiar wody i toksyn.
Papryczka Cayenne - jej głównym składnikiem jest rozgrzewająca i pobudzająca kapsaicyna, która przyspiesza przemianę materii i spalanie kalorii.
Olej z awokado - to źródło witamin, aminokwasów i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Intensywnie nawilża i odżywia skórę, przywracając jej gładkość i elastyczność.











0% parabenów, silikonów, PEG-ów, sztucznych barwników.

Szanujemy przyrodę. Ten kosmetyk nie był testowany na zwierzętach.
I Ty bądź eco! To opakowanie jest przyjazne dla środowiska. Oddaj je do recyklingu i daj mu drugie życie.

Sposób uzycia: niewielką ilość balsamu nanieść na uprzednio oczyszczoną skórę ciała, delikatnie wmasować i pozostawić do całkowitego wchłonięcia.
Zawarta w balsamie kapsaicyna działa silnie pobudzająco na układ krążenia, co może wywoływać chwilowe uczucie ciepła, mrowienia lub zaczerwienienia skóry. Po zastosowaniu balsamu należy umyć ręce, a także unikać kontaktu z oczami oraz błonami śluzowymi.

Skład(INCI):
Aqua( woda),Cetearyl Alcohol ( emulgator, emolient),Glycerin ( humektant ),Glyceryl Stearate SE ( emolient pochodzenia roslinnego, nadaje skórze gładkości),Caprylic/Capric Triglyceride (trójglicerydy, substancja natłuszczająca),Persea gratissima oil (olej z awokado),isononyl isononanoate ( emolient),Butyrospermum Parkii Butter (masło shea),Xanthan Gum( zagęstnik),ginko biloba leaf extract (ekstrakt z milorzebu japonskiego),Ecodermine (Lactitol, Xylitol)(substancje słodzące, utrzymują wilgoć),Propanediol(substancja nawilżająca, emulgująca, poprawiająca konsystencję, doskonały nośnik substancji aktywnych oraz naturalny konserwant),coffea arabica seed extract (stymulujący ekstrakt z ziaren kawy),propylene glycol (humektant), paullinia cupana fruit extract (ekstrakt z guarany),Phenoxyethanol ( konserwant),Potassium Sorbate( substancja konserwująca ),Sodium Benzoate  (konserwant), Parfum, tocopheryl acetate (antyoksydant, estrowa forma witaminy E),Capsicium frutescens friut extract (ekstrakt z papryki Cayenne),Benzyl salicylate,
Coumarin,hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde,citronellol,buthylpenthyl methylpropional, limonene,linalool (substancje zapachowe).

Moja opinia:
Konsystencją mniej zwarta niż u poprzednika, jednakże bardziej tłustawa. 

Ładny, owocowy zapach. Przez pewien czas utrzymuje się na skórze. Mój mąż stwierdził, że balsam pachnie olejem kokosowym. Ja natomiast wyczuwam jakiś owoc- guaranę?. Balsam zamknięty jest w wyprofilowanej tubie. 

Wchłania się szybko, choć odrobinę dłużej niż masło vintage. Nawilżanie jest na poziomie zadowalającym. Z chęcią skuszę się na inne wersję. Dlaczego wybrałam akurat ten balsam?. Nie wierzę w magiczną moc ujędrniania. Chociaż... masło czekoladowe po dłuższym stosowaniu lekko ujędrniło mi skórę(w składzie olej z zielonej kawy). Zdecydowałam się na ten balsam ze względu na skład. Spodobał mi się dodatek ekstraktu z ziaren kawy, guarany, papryczki. Przeczytawszy to zdanie: "Zawarta w balsamie kapsaicyna działa silnie pobudzająco na układ krążenia, co może wywoływać chwilowe uczucie ciepła, mrowienia lub zaczerwienienia skóry. Po zastosowaniu balsamu należy umyć ręce, a także unikać kontaktu z oczami oraz błonami śluzowymi". Wiedziałam, że balsam musi być mój. Trochę się zawiodłam. Balsam nie rozgrzewa mojej skóry. Po jego wsmarowaniu, nic nie czuje. Mimo wszystko go polubiłam i tak jak wspominałam skusze się na inne wersję.
Kolejnym plusem jest to, że moje włosy go polubiły. Zdarzało mi się nanieść go na zapleciony wieczorem warkocz i rano zmyć. Lekko nawilżał włosy i niwelował szorstkość po szamponach z sles(omo). Pokusiłam się o wypróbowanie balsamu po szamponie. Działał jak bardzo lekka odżywka. Lepiej sprawdza się jako zamiennik olejowania. Nie podrażniał skalpu. 

Balsam kupiłam w Kauflandzie - 8 zł(250ml).

Miałyście?. Co o nich myślicie?.




wtorek, 10 grudnia 2013

"Bardzo mnie ciekawią codziennie aspekty posiadania takich włosów, czy to tylko i wyłącznie męka?"- odpowiadam na kilka pytań.

Witam :).
Wiele razy padało tu takie pytanie(np. wczoraj). Niektórych z was ciekawi to czy moje włosy sprawiają mi jakieś trudności w ciągu dnia. Zresztą.... na żywo też się spotykałam z takim już nie pytaniem, ale raczej stwierdzeniem. 
Unikałam odpowiadania na nie. Troszkę mnie dziwiły. Wydawało mi się, że powinno się je kierować do osób o jeszcze dłuższych włosach.

To dlatego, że między tym:
(włosy po talię)
A tym:
(włosy sięgają za kość ogonową)

Nie widzę zbytniej różnicy.

Czy moje włosy mi przeszkadzają?.
Kiedyś tak. Obecnie nie. Dawniej moje włosy były zniszczone. Mocno się puszyły i plątały.
Innym razem zamiast puchu panował przyklap. Nie dawałam sobie z nimi rady, więc jak najbardziej mi przeszkadzały. Mocno je cieniowałam ale to nie pomagało. 
Splatane długie, suche włosy wyglądają strasznie.

Cały czas nosisz je rozpuszczone, nie jest to uciążliwe?.
Dawniej było. Obecnie nie jest. Jest to kłopotliwe jedynie latem ale to też wynika z ich gęstości. Natomiast jesienią ogrzewają mnie. Nie przeszkadzają mi. Lubie je nosić rozpuszczone. 

Co jednak może wynikać z noszenia długich, rozpuszczonych włosów?.
-Mogą się komuś wplątać w guzik, zamek(jeśli ten ktoś będzie blisko mnie stać np. w kolejce).
*Nie mogę dopuścić do elektryzowania się włosów. Inaczej ta osoba w kolejce za mną będzie oblepiona moimi włosami. Łatwo się od nich nie uwolni. Może je próbować odczepiać od siebie rękami(przykleją się do rąk) ale to nic nie da . To duży problem. Zresztą same pomyślcie. Zobaczcie na ilość moich spuszonych włosów. Chciałybyście, żeby się do was wszystkie przyssały niczym macki ośmiornicy(w tłocznym, gorącym miejscu) ;)?. Ufff już mi się to nie zdarza. Takie coś przeżywałam gdy moje włosy były suche, elektryzujące się i spuszone. Obecnie są tak gładkie, że nikomu nie przeszkadzają ;).
- Może coś w nie wpaść i zostać tam na wieki :D. Pewnie nie wspominałam ale wplątał mi się kiedyś we włosy trzmiel. Muszę uważać na włosy gdy coś obok mnie lata- ale to też wina gęstości.
-Mogą zwracać uwagę. Bywa, że inni ludzie o mnie rozmawiają(Przy mnie oraz do moich znajomych. Raczej nie do mnie-mowa o całkiem obcych mi osobach. Gdy moja mama była w szpitalu i ją odwiedziłam to po moim wyjściu inne pacjentki zaczęły o mnie mówić :D). Odkąd są zdrowe to nie zdarzyło mi się jeszcze słyszeć negatywnych opinii. Wręcz przeciwnie- co mnie bardzo motywuje. Dawniej tak. Niestety ale uważam, że długie i zniszczone włosy zwracają na siebie znacznie większa uwagę niż krótkie w takim samym stanie. Upięte giną w tłumie.
Fryzury.
Twoje włosy są tak idealne że czasem przypominają wielką czarną pelerynę zamiast fryzury, jak sobie z nimi radzisz?.
Lubie nosić rozpuszczone włosy ale nie robię tego ciągle. Dzięki mojemu mężowi mam już kilka sprawdzonych i ciekawych fryzur. Jeśli chce to będą "czarną taflą", ale mogę  też zrobić a nich jakąś inną ciekawą fryzurkę- w której będą się ładnie prezentować. Jedynie upięcia się nie sprawdzają. Prędzej czy później fryzura zacznie się rozpadać( urok śliskich włosów). Dodatkowo ta "czarna tafla" bardzo ładnie wygląda w ruchu, lekko rozwiana przez wiatr. Moje włosy mimo wszystko są puszyste i jest w nich życie. Nie wyglądają cały czas tak samo. 


Do tego są tak gęste, że wyglądają na bardzo ciężkie - czy możesz nosić wysoki kok lub kucyk?.

Tylko do pewnego momentu. Nie chodzi jedynie o ból cebulek .Przy takim uczesaniu może mnie rozboleć głowa. Wypad do dinozatorlandu tak się właśnie zakończył(2 tabletkami i szybkim rozpuszczeniem włosów).
Kilka godzin(co mi przeważnie wystarcza) tak wytrzymam. Cały dzień- nie. W domu stawiam na niższe kucyki.

Jak sama napisałaś Twoje włosy są zbyt lejące aby zapleść ładny warkocz i tylko jedna gumka trzyma je w kucyku, czy nie zaczyna Ci to przeszkadzać?.

Zaczyna. Wspominałam już o tym podczas drugich urodzin bloga. Jednak to nie wina długości a tego, że moje włosy im zdrowsze tym robią się bardziej proste i gładkie. 

Bardzo mnie ciekawią codziennie aspekty posiadania takich włosów, czy to tylko i wyłącznie męka?.

Nie :). Podkreślam jednak, że to zależy od stanu w jakim się znajdują włosy. Zniszczone ale długie bywają uciążliwe i mają sporo wad. Gładkie(dociążone lub po proteinach, naturalnych kosmetykach), zdrowe są łatwiejsze w utrzymaniu.
-Muszę o nich pamiętać korzystając w toalety. Pewnie niewiele z was myśli wtedy o włosach ale nawet kucyk dotyka już pupy.
Owijam je wtedy wokół szyi- chociaż wygodniejsze jest ich podpięcie. Jedynie wtedy czuje, że mam długie włosy ;).
-Hmm wizyta u fryzjerki może być koszmarem. Zawsze się tam wybierałam z umytymi, rozczesanymi dokładnie włosami. Niestety ale nie rozczeszę świeżo umytych włosów plastikowymi przyborami.
*Kolejna sprawa - fryzjerki z jakiejś przyczyny denerwują się moją wizytą(nieznane mi). Narzekacie na to, że fryzjerka nie wie ile to jest np. 2cm. Ja mam odwrotnie. Często była to za mała ilość włosów. Obcinaną długość uzgadniają dokładnie ze mną i pokazują ją na włosach(tfu, tfu- oby tak zostało). Za to np. nigdy nie zrobiono mi takiej grzywki i takiego cieniowania jakbym chciała. Lepiej radziłam sobie sama. Nie chodzi o miejsce zamieszkania bo moja siostra ma trochę inne wspomnienia. Może wyglądam przerażająco :D. 
-Mój warkocz jest długi i bywa, że muszę go wyciągać w nocy spod mojego męża.
-Schną długo ale z suszarką wcale nie jest dużo lepiej. Ręka boli a one nadal są mokre.
- Chłoną zapachy- zwłaszcza dym papierosowy. 

Czy dbanie o tak długie włosy jest uciążliwe?.
Nie i jeszcze raz nie. Co prawda od zawsze używałam odżywki, maski i szamponu(drogeryjnego, byłam bardzo podatna na reklamę i kupowałam to co aktualnie reklamowano) a mimo to włosy były suche i zniszczone. Musiałam poznać co lubią i nauczyć się o nie dbać. Jednak nie jest to bardziej uciążliwe. To samo muszą zrobić osoby o krótszych włosach. Jedynym minusem jest to, że większość służących mi produktów nie jest dostępnych stacjonarnie. Moje wybredne włosy nie lubią firmy pantene, joanna itd.
Długie włosy zawsze kojarzą się ze stosowaniem ogromnych ilości kosmetyków. 
Mimo długich włosów zawsze zużywałam mniejsze ilości kosmetyków niż inni. Nie jest to zależne od stanu włosów. Sama nie wiem od czego. Moje włosy nie muszą być tak grubo pokryte odżywką jak to wygląda na reklamach(nawet gdy były zniszczone rozjaśnianiem).
Maseczka serii PO Morze Martwe po 4 użyciach:


Przeważnie dana odżywka/ maska starcza mi na minimum 1 miesiąc ( maksimum 2 )niezbyt oszczędnego stosowania(moim zdaniem :D). Tylko hmm ja to nawet potrafiłam włosy farbować 100g mieszanki ;) (chociaż wygodniejsze było 150g). Może to jakiś dar?.

Drobne minusy dotyczące długości:
Czas schodzenia z farbowanych i cieniowanych włosów. Już raz to przerabiałam i być może sytuacja się powtórzy.
Nie wyglądają zbyt efektownie na dużym wietrze.
Łatwo o niechlujny wygląd. Nie podobają mi się moje włosy w wersji odgniecionej. Suche będą wyglądać znacznie gorzej niż inne suche ale krótsze włosy.
Nie pasują każdemu.
Rozczesywanie. Plastikiem- ogromna męka. Moją szczotką z włosa dzika- bez większego problemu(jeśli nie są suche). Na dodatek uwielbiam gdy mnie ktoś czeszę *.*(o ile mam dobrze rozczesane włosy).
Wypadanie:
Długie włosy i wypadanie, hmmm koszmarek. Podczas wypadania znajdują się wszędzie- nawet w spodniach(i nie tylko :/). To mi akurat przeszkadza.
Nawet lekkie wypadanie wygląda trochę inaczej niż u osoby z krótszymi włosami ale....
Jeśli wypadanie(intensywne) jest przyczyną choroby to wszystko będzie powleczone włosami a wanna zacznie straszyć.





Minusy jakie zaobserwowałam( w większości) dotyczyły stanu włosów lub ich struktury. Jeszcze nie przeszkadza mi ich długość. Te drobne wady jestem w stanie zaakceptować- bo widzę więcej plusów.



Czy wam długie włosy również kojarzą się z męką?. Posiadaczki długich włosów- zauważyłyście jakieś inne wady?.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...