Z racji tego, że moja skóra wiele znosi jesienią (motocykl, wiatr itd.)muszę o nią intensywniej dbać.
W tym roku udało mi się trafić na kilka swoich ulubionych sprzymierzeńców.
Zacznijmy od ust.
Lilliputz Lippen-Pflege Kirschtraum. Wiśniowa pomadka do ust dla dzieci.
Skład:
Octyldodecanol(emolient), Ricinus Communis Seed Oil(olej rycynowy), Ethylhexyl Stearate(emolient), Hydrogenated Palm Oil(uwodorniony olej palmowy), Cera Alba(wosk pszczeli- emolient), Candelilla Cera(wosk candelilla- emolient), Stearic Acid(emulgator), Mica(nadaje perłowego wyglądu), Aroma, Tocopheryl Acetate(przeciwutleniacz), Citronellol, Eugenol, CI 77891, CI 15880
Moja opinia:
Muszę przyznać, że balsam jest idealny. Tani, lekko barwi , łatwo dostępny, dobry skład, smarowny, długo utrzymuje się na ustach, nawilża- pobił wszystkie inne ochronne pomadki jakie testowałam w swoim życiu.
Kupiłam go w Rossmannie i prawdę mówiąc nie pamiętam ceny. Jednak z pewnością wahała się ona między 2 a 3 zł.
Uwielbiam go :).
Twarz.
Oczyszczająca fito emulsja do twarzy anti-age Planeta organica. Kolejny produkt z nowej serii Planeta Organica. Przez te składy mam ochotę ją całą przetestować ;).
Cena: 22,99- 200g
SKŁAD: Aqua with infusions of: Saponified Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil(zmydlony olej lniany), Cetraria Nivalis Extract(liszaj), Leontopodium Alpinum Oil*(szarotka alpejska- olej), Аloe Barbadensis Leaf Extract(ekstrakt z aloesu), Rosa Damascena Essential Oil*(róża damasceńska), Angelica Archangelica Root Oil(arcydzięgiel litwor- olej z korzenia), Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil*(olej z wiesiołka dwuletniego), Camellia Oleifera Seed Oil(kamelia olejodajna olej), Macadamia Ternifolia Seed Oi*(olej z orzeszków makadamia), Salvia Officinalis (Sage) Leaf Oil(olejek z szałwii lekarskiej), Mentha Piperita (Peppermint) Oil(olejek z mięty pieprzowej), Foeniculum Vulgare (Fennel) Oil(fenkuł włoski olej), Tocopherol(antyoksydant), Ascorbic Acid Polypeptide(Kwas L-askorbinowy, produkty reakcji z hydrolizatów białkowych), Nicotinic acid(witamina B3), Panthenol(prowitamina B5), Saccaride Isomerate N(nawilża), Trifolium Pratense (Clover) Flower Extract(ekstrakt z kwiatów koniczyny łąkowej), Retinyl Palmitat(Czysta postać witaminy A), Calendula Officinalis Flower Extract(ekstrakt z kwiatów nagietka lekarskiego), Rosa Damascena Flower Extract(hydrolat z róży damasceńskiej), Salix Alba Bark Extract(ekstrakt z kory wierzbowej), Spiraea Ulmaria Extract*(wiązówka błotna), Gingko Bibola Leaves Extract(miłorząb dwuklapowy), Caprylic/Capric Triglyceride N(emolient), Lauryl Glucoside N(emulgator, substancja myjąca), Glycerine N(humaktant), Cetearyl Alcohol N(emolient), Octyldodecanol N(emolient), Lecithin N(nawilża), Phytosteryl Canolate(ester fitosterolu i kwasów tłuszczowych pochodzących z oleju canola),Mauritia Flexuosa Fruit Oil (масло бурити (maurycja giętka olej), Xanthan Gum N(zagęszcza), Sodium HyaluronateN(kwas hialuronowy),
Benzyl AlcoholNI, Dehydroacetic Acid, Sodium BenzoateNI, Potassium Sorbate NI.
(*) SKŁADNIKI ORGANICZNE
(N) SKŁADNIKI POCHODZENIA NATURALNEGO
(NI) SKŁADNIKI IDENTYCZNE Z NATURALNYMI
Moja opinia:
Emulsja przepięknie pachnie. Jest rzadka:
(kredka, tusz do rzęs, krem BB-pocierałam skórę
wacikiem kilka razy)
Nie szczypią mnie po nim oczy. Byłam trochę zdezorientowana sposobem użycia. W jednym z rosyjskich sklepów pisze by nałożyć go wacikiem na twarz, przetrzeć skórę i gotowe. Natomiast na opakowaniu i w kilku innych sklepach by po przetarciu skóry wacikiem przemyć ją wodą. Hmm wypróbowałam oba sposoby. Przy użyciu wody, emulsja jest zdecydowanie silniejsza- lepiej sobie radzi ze zmywaniem np. makijażu. Mimo wszystko moja skóra jest za wersją bez wody,lub za wersją emulsja plus tonik do twarzy. Bez użycia wody emulsja zostawia na twarzy przyjemną warstwę ochronną. Czuje się jak po użyciu lekkiego kremu. Nie zapycha, oczyszcza( bez wody trochę gorzej ale mi to wystarcza). Gdy chcę nałożyć po emulsji treściwszy krem i obawiam się błyszczenia to przecieram twarz tonikiem(po wersji emulsja + woda mam ściągniętą skórę). Lubię go. Bez zmywania nada się do cery suchej.
Do twarzowego jesiennego niezbędnika mogłabym także zaliczyć sprej z szungitem.
Jego recenzję widziałyście
tutaj.
Dłonie.
Mariza Active Care krem do rąk- naprawczy.
Opis:
Krem naprawczy Active Care przeznaczony do pielęgnacji bardzo suchej i zniszczonej skóry dłoni, a także szorstkiej skóry łokci, kolan i stóp.
Dzięki skoncentrowanej formule oraz specjalnie dobranym aktywnym składnikom intensywnie regeneruje, odżywia i nawilża przynosząc ulgę spierzchniętej skórze. Zawarte w kremie d-pantenol i alantoina pobudzają wzrost i odnowę komórek naskórka, łagodzą podrażnienia. Gliceryna oraz mocznik zapewniają skórze długotrwałe nawilżenie, w widoczny sposób uelastyczniają ją , zmiękczają i wygładzają. Masło shea odbudowuje i wzmacnia warstwę hydro-lipidową naskórka oraz delikatnie go natłuszcza. Krem tworzy ochronny film, który na wiele godzin zabezpiecza dłonie przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Regularne stosowanie preparatu sprawia, że skóra staje się miękka i aksamitnie gładka.
Skład: Aqua, Glycerin(humektant), Glyceryl Stearate(emolient), Urea(mocznik), Caprylic/Capric Triglyceride(emolient), Cyclomethicone (and) Dimethicone(łagodne silikony), Shea Butter(masło shea), Cetearyl Alcohol(emolient), Panthenol(prowitamina B5), Allantion(działa silnie nawilżająco), Imidazolidynyl Urea, Chlorhexidine Digluconate, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Parfum, Hydroxyisohexyl, 3-Cyclohexene, Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hexyl Cinnamal, Limonene
Moja opinia:
Krem mnie zaciekawił po tym jak zobaczyłam jego opinie na wizażu tutaj. Konsultantka(Dla zainteresowanych tą firmą kontakt do angeliki -angelika@klubmariza.pl) również go zachwalała. Trochę zmartwiły mnie te konserwanty. Jednak to co najważniejsze jest przed nimi. Już na początku składu znajduje się mocznik. Krem ładnie, delikatnie pachnie. Jest gęsty:
Bardzo dobrze nawilża skórę. Odkąd używam go codziennie już się nie łuszczy. Zostawia bardzo długo utrzymującą się warstwę ochronną. Nie wchłania się zbyt szybko ale jesienią taka porządna warstwa ochronna jest przydatna.
- Moje włosy za nim nie przepadają.
Ciało + włosy.
Czekoladowe masło do masażu Planeta Organica.
Cena: 44 zł- 300ml.
Opis:
Masło kakaowe zawiera wyższe kwasy tłuszczowe, kwas palmitynowy, kofeinę i taniny, co powoduje że posiada wspaniałe właściwości odżywcze, nawilżające i zmiękczające. Udoskonala procesy przemiany materii w komórkach skóry. Ziarna kawy zawierają około 1200 związków chemicznych, wśród których znajdują się: biologicznie aktywna kofeina, białka, węglowodany, stearyny, alkaloidy, i kwasy owocowe, które podnoszą sprężystość skóry, podtrzymują jej elastyczność i bilans hydrolipidowy. Kalifornijskie migdały wzbogacają masło żelazem, manganem i potasem, które usuwają napięcia mięśniowe i stres, a witamina E zmiękcza, delikatnie wygładza i napina skórę.
Zalety produktu:
- Zawiera organiczne masła kakaowe i shea
- Zawiera biologicznie czynną kofeinę o silnym działaniu liftingującym
- Poprawia przemianę materii w komórkach skóry
- Głęboko nawilża i odżywia skórę.
- Posiada przyjazną konsystencję do lekkiego masażu.
Składniki aktywne:
Organiczne masło shea (Organic Вutyrospermum parkii (shea butter) – działa ochronnie i nawilżająco na skórę, przywraca skórze elastyczność i sprężystość, łagodzi podrażnienia i działa przeciwzapalnie, wspomaga ochronę przed promieniami UV, podwyższa SPF filtrów UV
Organiczne masło kakaowe (Organic Theobroma Cacao Seed Butter) - mocno nawilżające i regenerujące, przyspieszające opalanie, uzupełniające w skórze niedobory witamin, nadające skórze piękny blask, wygładzające, przeciwzmarszczkowe, nie alergizuje, posiada naturalny filtr słoneczny
Olej zielonej kawy (Coffea Arabica Seed Oil) - olej roślinny o wysokich zdolnościach zatrzymywania wilgoci w skórze, dzięki czemu znacząco poprawia stopień nawilżenia skóry, działa zmiękczająco i wygładzająco. Zgodnie z badaniami, naturalny olej z zielonej kawy nawilża 6 razy skuteczniej niż olej jojoba lub olej migdałowy. Normalizuje pracę gruczołów łojowych, regulując nadmierne przetłuszczanie skóry i zapobiegając tworzeniu zaskórników.
Olej migdała kalifornijskiego (Prunus Amygdalus Dulcis Oil) - bogate źródło witaminy E, będącej silnym antyoksydantem - przeciwutleniaczem, zapobiegającym powstawaniu wolnych rodników. Silne działanie przeciwstarzeniowe ANTI-AGING.
Sposób użycia: lekkimi masującymi ruchami nanosimy niewielką ilość masła na ciało i pozostawiamy do pełnego wchłonięcia.
Skład INCI: Organic Вutyrospermum parkii (shea butter) (organiczne masło shea), Organic Theobroma Cacao Seed Butter (organiczne masło kakaowe), Coffea Arabica Seed Oil (olej zielonej kawy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej migdała kalifornijskiego), Cananga Odorata Flower Oil (olej ylan-ylang), Vanilla Planifolia Fruit Extract (ekstrakt wanilii) Citrus Aurantium Amara Flower Extract (ekstrakt neroli); Tocopherol (Wit. E).
Moja opinia:
Czekoladowy mix wygląda i pachnie zupełnie jak czekoladowe masło... na kanapkę. Pierwsze pytanie mojego męża po powąchaniu tego produktu dotyczyło właśnie tego czy może je zjeść ;). Ba mój króliczek ugryzł mojego męża w palec - poczuł to masełko. A mnie z kolei ugryzł mąż :D. Tak więc chyba musi smakowicie pachnieć.
Po zdjęciu pokrywki, zawiodłam się. Masło wyglądało nieciekawie:
Na szczęście to tylko wierzchnia warstwa. W środku masło ma piękny, czekoladowy wygląd:
Jest bardzo gęste. Do jego nabierania potrzebuję szpatułki:
Pamiętacie moje spalone plecy?.
Smarowałam je masełkiem. Łagodziło ból. Skóra na plecach szybko doszła do siebie:
Masło zostawia na skórze długo utrzymującą się warstwę ochronną. Dzięki czemu jest idealne do masażu. Nie zapycha. Ujędrnia. Nie można jednak przesadzić z ilością bo się nie wchłonie a jego nadmiar pobrudzi ubranie.Wystarczy odrobina roztarta na skórze. Bardzo dobrze nawilża skórę oraz włosy. Używam go do masłownia. Nakładam je na całą noc. Czasami także zabezpieczam nim końce. Zwłaszcza przy wietrznej pogodzie. Jest niesamowicie wydajne. Do zabezpieczenia włosów(od ramion w dół) starczy minimalna ilość(odpowiadająca połowie paznokcia). Posiada przyjemny i naturalny skład.
Minusem jest cena. Jednak biorąc pod uwagę wszechstronne zastosowanie, wygląd, działanie, wydajność to się opłaca. Trzeba także umieć się z nim obejść. Łatwo przesadzić z jego ilością.
Masełko możecie kupić z rabatem blogowym:
Zakupy :).
Pierwszy to bardzo znany(choć w innym wydaniu) włosowy gadżet - termo- czepek.
Termo- czepek jest składany, dzięki czemu ma się dopasować do każdego rozmiaru głowy. Wreszcie coś dla mnie!.
* piękny ten niebieski znaczek. Kojarzy mi się z włosomaniaczkami.
Wiecie co mi się najbardziej spodobało?. Podejście sprzedawcy do klienta. Czepek dostałam, nie po to by wam o nim napisach, ale po to by wypełnić ankietę- mającą na celu ewentualne udoskonalenie czepka. Mimo wszystko oczywiście i na blogu napiszę o nim kilka słów.
Czepek po pierwszym użyciu i dopasowaniu do głowy:
Wcierka.
Skład: aqua, alcohol denat, aloe barbadensis leaf juice, argania sinosa kernel oil, hydrolyzed wheat protein, vitis vinifera fruit meristem cell culture, taurine, borageo officinalis seed oil, biotin, camelia sinensis leaf extract, panthenol, hydrolyzed soy protein, retinyl palmitate, tocopheryl acetate, nasturcium officinale extract, propylene glycol, peg-40 hydrogenated castor oil, acrylate crosspolymer, menthol, camphor, benzyl nicotinate, laurdimonium hydroxypropyl hydrolyzed keratin, capsicum frutescens fruit extract, pyridoxine, glycerin, sodium ascorbyl phosphate, sorbitol, lecithin, maltodextrin, laurdimonium hydroxypropyl hydrolyzed soy protein, peg-5 cocomonium methosulfate, glyceryl linoleate, sodium glutamate, xanthan gum, hydroxypropyltrimonium chloride, sodium cocoyl glutamate, gylcine, sodium hydroxide, sodium phytate, parfum.
Wcierka z palmą sabalową sprawiła, że na mojej głowie pojawiły się baby hair. Jednak muszę jeszcze bardziej ograniczyć wypadanie włosów.
Zainteresowało was coś?.
Macie swoich jesiennych ulubieńców?.