piątek, 27 lipca 2012

Natura Siberica: Balsam do włosów suchych ochrona i odżywienie./Mini konkurs

Opis:
Natura Siberica. Balsam do włosów suchych. Ochrona i odżywienie.
Balsam ochronny do włosów suchych na bazie Mleczka cedrowego i różeńca górskiego chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami. Mleczko Cedrowe tzw. Mleczko młodości zawiera dużą ilość witaminy E, odżywia włosy od cebulek aż po same końce, stymuluje naturalne procesy odnowy komórek. Różaniec górski zawiera kompleks cennych antyoksydantów, które wzmacniają ochronę włosów, regenerują i odmładzają komórki, odbudowują zniszczone i łamliwe włosy.
Sposób użycia:
Balsam nanieść na wilgotne umyte włosy, rozdzielić równomiernie na całej długości, zostawić na 1-2 minuty, a następnie zmyć wodą.

Skład:
aqua with infusions of: Extracts: Rhodiola Rosea Extract(różeniec górski), Sophora Japonica Extract(perłowiec japoński), Thymus Vulgaris Extract(ekstrakt z tymianku), Chamomilla Recutita Extract(rumianek), Behentrimonium chloride(ułatwia rozczesywanie, zapobiega elektryzowaniu), Cetearyl Alcohol(emoliet tzw. tłusty), Guar Hydroxypropyltrimonium chloride(to antystatyk tworzący na włosach ochronną powłokę, dodatkowo ma również właściwości odżywcze, wygładza, wzmacnia włosy i ułatwia rozczesywanie), Hydrolyzed Wheat protein(hydrolizat protein pszenicznych), Oils: Triticum  Vulgare Germ(olejek z kiełków pszenicy), Abies Sibirica(olejek z jodły syberyjskiej), Pinus Sibirica(olejek z sosny syberyjskiej), Panthenol(wit. B5), Tocopherol(wit E), Retinol (wit A), Ascorbic Acid (wit C), Palmitotyl Hydrolyzed Wheat Proteins(hydrolizowane białka pszenicy),Keratin Amino Acids(keratynowe aminokwasy), Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid(konserwanty).



Moja opinia:
Balsam w działaniu przypomina mi poprzednika, czyli balsam ochrona i blask:http://blogeve-evel.blogspot.com/2012/06/natura-siberica-balsam-dla-wosow.html , przy czym ten ma ładniejszy zapach. Skład jak widać jest bardzo fajny. Znalazły się w nim też takie witaminy jak B5, E, A oraz C. Balsam jak pisała Basia może być za "lekki" do zniszczonych włosów. Jednak wiadomo to nie maska ;). Po dodatku spiruliny działał cuda(http://blogeve-evel.blogspot.com/2012/06/wczorajsze-intensywne.html. ). Wygładzał i dodawał blasku. 

Cena: 19,90- 400ml- czyli jak widać nie jest to drogi produkt.
ORGANICZNA ODŻYWKA DLA WŁOSÓW SUCHYCH. OCHRONA I ODŻYWIENIE. 400ml
Po 2 miesiącach używania tego balsamu czuje, że moje włosy potrzebują odmiany a wy jesteście ciekawe tych rosyjskich kosmetyków, więc jego resztą podzielę się z wami.

Rozdania są nie legalne więc ogłaszam mini konkurs.
1. Konkurs będzie trwać od 27.07.2012 do 31.07.2012 do 23.59.
2. Wysyłka nastąpi w następnym tygodniu. Zapewne wyśle produkty razem z tymi które możecie wysłać w rozdaniu głównym, żeby 2 razy nie chodzić na pocztę ;).
3. Na adres czekam do 3 dni.
4. Zwycięzce ogłoszę do 3 dni od zakończenia konkursu.
5.Wysyłka na terenie Polski.
6. Pytanie konkursowe: Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)?Może musiałyście wyjść z domu w niedomytych włosach albo dziwnym kolorze po nieudanym farbowaniu?.
7. Nagrody:  50ml balsamu ochrona i odżywienie, ochrona i blask, oraz maski wzmacniającej z olejkiem z zielonej kawy i aloesem.


Wzór zgłoszenia:
E-mail:
Odp. na pytanie konkursowe: "Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)"?



Udało mi się dziś kupić serum na łamliwe końcówki Green Pharmacy. Długo go szukałam, aż pani w zielarskim powiedziała,że  może mi je zamówi. Kupiłam 2 opakowanie. Pierwsze kosztowało 8 zł za 30ml, drugie 8.40 :p.
Przy okazji dziękuje Natalii i Lallane które zaoferowały pomoc w kupnie tego serum :*

54 komentarze:

  1. słyszałam, że jedwab nie wpływa na kondycję włosów, tylko chroni je z wierzchu ;) aczkolwiek i tak to bardzo dobrze, bo tworzy ochronną warstwę, chroniącą przed słońcem czy mrozem. czekam na recenzje, bo z tego co zauważyłam kosmetyki green pharmacy są często recenzowane na różnych blogach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak ale zobacz na sklad tego jedwabiu i te olejki w nim.

      Usuń
  2. ale się zrobił dym z rozdaniami! ciekawe kiedy konkursy też będą podchodziły pod kary... :/
    moja największa wpadka miała miejsce na początku liceum, kiedy to odkryłam ściągający tonik z alkoholem do cery trądzikowej. Rano przetarłam nim buzię, która na początku wyglądała całkiem normalnie, szczypanie zignorowałam i wsiadłam do autobusu...
    ... a po przyjeździe do szkoły miałam napuchniętą, pomidorowo- czerwoną twarz z mega widocznymi krostkami,co zauważyli wszyscy oprócz mnie oczywiście. Tak wyglądał jeden z moich pierwszych dni w nowej szkole! A po zrobieniu z siebie pośmiewiska musiałam jeszcze z taką purpurową twarzą wracać autobusem. Przez kolejne trzy dni zaliczyłam ostre uczulenie, schodzenie skory płatami i jeszcze większy wysyp:p

    OdpowiedzUsuń
  3. Balsam faktycznie chyba nie jest superdrogi, a opłaci sie ;) Tobie w tej kwestii mozna ufac ;D buziaki, zapraszam na nowy wpis ;):)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu udało Ci się znaleźć, ja chyba też poproszę o zamówienie panie w zielarskim :)

    E-mail: Looovedesire@gmail.com
    Odp. na pytanie konkursowe: Kiedyś jakieś 6 lat temu kupiłyśmy sobie piękną "brązową" farbę, na obrazku był tak piękny brązowy kolor http://www.mydlandia.pl/cacheimg/2011-01/Joanna-farba-do-wlosow-Naturia-Color-222-Dziki-kasztan-100526.jpg więc przed szkołą radosne nałożyłyśmy farbę na włosy.. kiedy zmyłyśmy okazało się że włosy są po prostu rude! poszłyśmy tak do szkoły i wylądowałyśmy na dywaniku u dyrektora razem z rodzicami za to że w 1 gimnazjum mamy "CZERWONE WŁOSY" :DD nigdy nie ufajcie rysunkom na opakowaniu farby!

    OdpowiedzUsuń
  5. Póki z SN wypróbowuje szampon i całkiem nieźle się spisuje. Chyba muszę zainwestować w balsam przy następnym zamówieniu.

    Chętnie wezmę udział w Twoim konkursie!
    Mój mail: paubiana@gmail.com
    Moją największą wpadką kosmetyczną było umalowanie oczu na różne kolory, były to dość intensywne kolory, a ja niestety roztargniona tego nie zauważyłam i tak chodziłam po mieście...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę serum ! :)
    A tego balsamu od dawna byłam mega ciekawa więc z przyjemnościa sie zgłoszę :)
    E-mail: kingablog@o2.pl
    Odp. na pytanie : Moja największa wpadka ? Miałam kilka , ale opowiem o tej , której chyba nigdy nie zapomne ;/ miałam ważne wyjście i oczywiście pomyslałam , a umyje włosy i zrobię domową maseczkę jako , ze jeszcze nie byłam doświadczona zrobiłam maske z żółtka i olejku rycynowego potrzymałam na włosach godzinę i następnie zmyłam , ale uwaga nie szamponem tylko samą WODA. Jako , ze nie susze włosów suszarka wsiadłam do auta z mokrymi włosami (droga była długa wiec według planu miały wyschnąć w drodze) i oczywiscie można sobie wyobrazic jak wyglądały moje włosy po ''wyschnięciu'' tłuste straki i nic więcej :( Później sama się z siebie śmiałam i razem ze znajomyi żartowalismy gdzie ja dorwałam taki nabłyszczacz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jest drogi, więc warto wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo jakie świetne serum - uwielbiam jedwab! :) Ty Eve to zawsze kusisz świetnymi kosmetykami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rosyjskie kosmetyki kuszą mnie odkąd te zobaczyłam u Ciebie, zwłaszcza po Twoich przychylnych recenzjach. :D Ciekawa jestem jak zadziała u Ciebie te serum. :)

    I przy okazji zgłaszam się. :)
    E-mail: sagabeautyblog@gmail.com
    Odp. na pytanie konkursowe: Największa moją wpadką było pofarbowanie włosów Henną Venita Czarna Czekolada - kolor wyszedł czarny z przewagą fioletu, a w miarę spierania się zmieniał się w różowy. Nigdy więcej już tego swoim włosom nie zrobię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspolczuje. Farbowalam tym samym kolorem i nie mialam takich problemow z nim.

      Usuń
  10. Super, że kupiłaś ten jedwab :)!
    Ale zrobiłaś fajne odlewki!

    OdpowiedzUsuń
  11. o, ciekawe jak się sprawdzi GP na końcówki ;)

    E-mail: joasia.gawarecka@gmail.com
    Odp. na pytanie konkursowe: Ciężko mi cokolwiek sobie przypomnieć, ale chyba najgorszą wpadką było samodzielne rozjaśnienie włosów. Zwykle chodziłam farbować do fryzjera, ale jakoś się tak złożyło,że moja fryzjerka wyjechała, a ja miałam czarne włosy. to były początki powrotu do naturalek i chciałam rozjaśnić włosy, więc stwierdziłam, co mi tam, kupiłam blondzik garniera i nałożyłam na całe włosy - łącznie z odrostem... po zmyciu moje włosy były nadal czarne, w niektórych miejscach czerwone, a odrosty jasny blond... o tym jak wyglądałam pisac nie muszę ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. E-mail: mayletka@wp.pl
    Odp. na pytanie konkursowe: "Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)"?
    Jako dziecko nienawidziłam swojej trupobladej skóry, wieczorem przed klasowymi zdjęciami, po cichutku postanowiłam wypróbować swój nielegalny nabytek - samoopalacz. Efekt? Wyglądałam jak rozgotowany pomarańcz wśród naturalnych jedenastolatków, do dziś nienawidzę tego zdjęcia ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się boje tych balsamów, że mi moje cienizny obciążą :(

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam te rosjanizmy :)) mój narzeczony czasem się śmieje, że już zaczynam świecić w ciemności i pachnę uranem :D dowciapniś się znalazł:)
    wezmę udział w konkursie:)
    preria@gmail.com
    moja mega wpadka była niedawno- poszłam do pracy w prawie dredach, bo przesadziłam z ilością żelatyny w płukance kawowo- żelatynowej i zapomniałam spłukać tego po chwili- w efekcie miałam straszliwe strączko- dredy, których nie mogłam rozczesać po wyschnięciu, a na powtórne moczenie i suszenie przed pracą nie było czasu:)

    OdpowiedzUsuń
  15. skrzacik1979@tlen.pl
    Odp. napytanie konkursowe: Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna?
    Otóż. Śpiesząc się na na sesje egzaminacyjną zamiast szamponem, umyłam włosy oliwką dla dzieci. Podobne butelki. Trochę zdziwiona byłam dlaczego szampon się nie pieni. Umyłam włosy, związałam i pojechałam. Od tamtej pory wołali na mnie Panna z mokrą głową.

    OdpowiedzUsuń
  16. E-mail: konstancja.golda@gmail.com
    Odpowiedź na pytanie: To było dawno, kiedy jeszcze nie bardzo wiedziałam jak zabrać się za moje włosy. Są kręcone, suche i potrzebują czegoś naprawdę mocnego. Usłyszałam kiedyś o nafcie i ją zakupiłam. Znajoma znajomej powiedziała, że naftę najlepiej zmywa się... żółtkiem jajka. To był jakiś wielki dzień, albo dzień przed nim. Zadowolona, że mogę włosom pomóc i ładnie wyglądać, nałożyłam naftę na okreslony czas, a potem chciałam ją zmyć żółtkiem. Efekt? Naprawdę muszę mówić? Jajecznica na blond kręconych włosach :) Musiałam je spinać i cudować. Zastanawiałam się co mi do głowy przyszło...
    Nie polecam ryzykować :)

    PS Mam pytanie odnośnie postu, w którym pisałaś o masce drożdżowej Babci Agafii. Zastanawiam się czy można ją kupić gdzieś stacjonarnie? W aptekach? Nie wiem, gdzie szukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz tutaj:http://www.bioarp.pl/Sklepyznaszymiproduktami

      Usuń
    2. Moja miejscowość akurat nie działa, problem z wyświetleniem strony. Ale dzięki :) Poszukam jej u siebie.

      Usuń
  17. aniam112@interia.pl
    odp na pytanie konkursowe

    Moja największa wpadka kosmetyczka jest dość zabawna ale mi do śmiechu wtedy nie było.Opiekowałam się córką znajomych i mała wymyśliła sobie,że mnie pomaluje.Wiadomo jak piękny to był makijaż i wszystko by było dobrze gdybym o tym nie zapomniała i nie poszła tak do sklepu.Mina kasjerki była bezcenna ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę się wybrać do Rossmanna po te miniaturki opakowań :) A z jedwabiu na pewno będziesz zadowolona! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. E-mail: twojatequila@o2.pl
    Odp. na pytanie konkursowe: "Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)"?
    Moja najgorsza kosmetyczna wpadka miała miejsce przed arcy ważnym spotkaniem z chłopakiem, który straaasznie mi się podobał:) Byłam z nim umówiona za prawie tydzień, więc miałam dostatecznie dużo czasu, żeby się do tego spotkania przygotować. Sytuacja miała miejsce w połowie maja- dziewczyny już pokazują nogi, ramiona, a ja z moją dość bladą karnacją wstydziłam się odsłonić , co nieco :D Zgodnie z powyższym, postanowiłam udać się do solarium na kilka minut i poużywać przez ten tydzień jakiegoś dobrego samoopalacza. Akurat nie miałam dość pieniędzy, żeby pozwolić sobie na obie przyjemności, dlatego wybrałam samoopalacz, a smażenie na solarium zostawiłam na dzień spotkania. Cały tydzień byłam bardzo podekscytowana, o niczym innym nie myślałam jak o tym wielkim dniu:) No i nadszedł wyczekiwany czas! Związku z tym, że dostałam więcej pieniędzy niż myślałam to przedłużyłam bezmyślnie swój pobyt w solarium z planowanych 5 minut do 10 :) I to był największy błąd, już po wyjściu byłam cała czerwone i wszystko mnie szczypało... Chciałam odwołać spotkanie, ale pomyślałam, że jak nie przyjdę to przejdzie mi koło nosa taka okazja. Przed samym spotkaniem zrobiłam bardzo dokładny makijaż, jak mogłam zakryłam czerwone rumieńce na policzkach i robiąc dobrą minę do złej gry ruszyłam na umówione miejsce:) On już tam czekał. Poszliśmy do kawiarni na kawę- rozmawialiśmy, śmialiśmy się:) Nagle zauważyłam, że ze sąsiedniego stolika ludzie wytykają mnie palcami i chichoczą. Domyśliłam się, że chodzi o moje rumieńce. Przeprosiłam towarzysza i szybko udałam się do łazienki. Z przerażeniem spojrzałam w lustro... Niestety wyglądam znacznie gorzej niż po wyjściu z solarium. Dość, że moje policzki były znacznie bardziej czerwone to jeszcze do tego dekold i nogi :( Wróciłam do stolika. Potem poszliśmy na spacer, ale rozmowa nie kleiła nam się jak wcześniej. Po kilku minutach, chciałam już wracać do domu i szybko wymyśliłam jakąś wymówkę:) Chłopak jakoś wcale nie oponował. Dobrze, że miałam za chwilę autobus, bo nie wytrzymałabym tej krępującej ciszy ani minuty dłużej. Jak już się domyślacie, po spotkaniu K. już nie dzwonił ani nie pisał:)

    OdpowiedzUsuń
  20. E-mail: goldika-blog@o2.pl
    Odp. na pytanie konkursowe: "Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)"?
    Ojej pamiętam to jakby to wydarzyło się wczoraj. Jako nastolatka podkochiwałam się w jednym chłopaku. Pisaliśmy sms i rozmawialiśmy na GG (stare dobre czasy:D). Dopiero uczyłam się obsługiwać cienie. A, że miałam szlaban od rodziców na wyjścia "na miasto" to pojechałam z nimi od biedy na działkę nad jeziorem. Wzięłam paletę cieni (chyba Golden Rose?) i postanowiłam nimi poeksperymentować. Zmalowałam sobie katastroficzny zielony makijaż oczu :D poszłam sobie na plażę bo i tak nikogo tam nie było. Nagle dostałam SMS od mojej sympatii, że jest na plaży i mnie widzi... Serce mi stanęło! Bo prócz nieszczęsnego zielonego makijażu byłam ubrana na sportowo!!! Zielony makijaż + ala' dresy + adidaski. KOSZMAR. O tym jak dalej rozwinęła się znajomość nie będę pisać :) ale możecie się domyślić co było dalej bo ojcem mojego dziecka to on nie został :p

    OdpowiedzUsuń
  21. jej, dziękuję Ci ślicznie za radę ;) na razie wypróbuję mieszankę rycyny i wit. A+E, a później spróbujemy Twojego sposobu ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. retrolove@vp.pl

    Odpowiedź na pytanie konkursowe:
    Moja największa wpadka wydarzyła się parę miesięcy temu, gdy zamarzyły mi się słoneczne, delikatne refleksy na moich brązowych włosach, coś a'la Jennifer Lopez. Zakupiłam więc rozjaśniacz (nie będąc jeszcze włosomaniaczką! :) ) i z cudowną wizją w głowie zabrałam się za dzieło. Zebrałam cienkie, pojedyncze pasemka z każdej strony głowy, pokryłam jerozjaśniaczem i - nie chcąc, żeby rozjaśniacz zetknął się z pozostałymi, niepokrytymi włosami i narobił plam, zebrałam je do góry, formując na czubku głowy koczek. Po godzinie potwornie podekscytowana umyłam i wysuszylam wlosy.
    Potraficie sobie wyobrazić, jak wyglądałam...? pojedyncze, bardzo jasne, rudawe pasemka i wielka jasna plama na czubku głowy. Mam ciemnobrązowe włosy, więc wyglądalo to dramatycznie. Nie wierzę że dorosła baba zrobiła coś tak bezdennie głupiego :D niestety, wtedy nie bylo mi do śmiechu, bo z daleka wyglądałam jak mnich, taki z łysym plackiem na głowie... ;)

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  23. wow zazdroszcze! chcialabym miec takie dlugie wlosy, gratuluje :)

    OdpowiedzUsuń
  24. E-mail: aiko12@op.pl
    Odp. na pytanie konkursowe: Moją największą wpadką włosową było zabranie na biwak odżywki do włosów zamiast szamponu :D Nie dość, że warunki polowe, lodowata woda w kranie to jeszcze ten ,,szampon" nie chciał się wcale pienić:P dopiero podczas mycia zorientowałam się co tak na prawdę zabrałam z domu. A jako, że było to ładnych parę lat temu, nie miałam pojęcia o tym, że da się skutecznie umyć włosy odżywką. Wtedy moja skuteczność była zerowa :D

    OdpowiedzUsuń
  25. mój mail: nelsoneczka@gmail.com

    moja kosmetyczna wpadka wydarzyła się całkiem niedawno, jakiś tydzień temu. W całej swej miłości do naturalnej pielęgnacji zapragnelam przyciemnic kolor włosów domową maską z zielonych łupin orzechów włoskich. Wg przepisu trzeba je zmiksować z olejem i nałożyć na włosy. Zawsze przed nalozeniem czegokolwiek na skórę / włosy robię próbę uczuleniową, ale tym razem z nikomu nie znanych powodów tego nie uczyniłam. Efekt był taki, że skóra zaczęła mnie potwornie piec, zanim to wszystko udało mi się zmyć to też minęło trochę czasu. Nie dość, że włosy nie zdążyły złapać koloru, to jeszcze mocno je ta przygoda przesuszyła. I do tej pory walczę z sianowatymi włosami i mocno podrażnionym skalpem :/ nawet czesanie mnie boli.

    OdpowiedzUsuń
  26. 400 ml za 19,90 zł brzmi rozsądnie:) A składowo jest lepsze od specyfików drogeryjnych:)

    Zauważyłam, że obecnie w wielu sklepach oferują sprowadzenie danego produktu:) Też z tego korzystam:) Swoją drogą widać, że pojawia się dbanie o klienta:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja muszę koniecznie wypróbować te serum ;))

    U mnie recenzja matującego kremu od GARNIERA ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. E-mail: morlinka@onet.eu

    Odp. na pytanie konkursowe: "Jaka była wasza największa wpadka kosmetyczna :)"?
    Moja największa wpadka zdarzyła się jakoś na przełomie podstawówki i gimnazjum. Głupie czasy (pochodzi z nich mój adres mailowy). Rok starsza ode mnie koleżanka uwielbiała eksperymenty, a ja głupia pozwoliłam na bycie królikiem. Kupiła blond farbę i postanowiła zrobić mi pasemka. Na ciemno brązowych włosach.
    Pasemka wyszły w kolorze silnie nasyconej żółci i było ich chyba 5 na głowie.
    Niestety wzięła też do tego bardzo grube pasma włosów...
    (Dalsza część historii była taka, że koleżanka podkradła papierosa starszej siostrze i odpaliła w łazience. Jak usłyszała, że ktoś idzie, to zrobiła gęstą mgłę lakierem do włosów... Też wpadka była ;P)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekam na recenzję jedwabiu :-).Ja,póki co,jestem związana ze słynnym CHI ;-).

    OdpowiedzUsuń
  30. E-mail: nikol812@wp.pl
    Odp. na pytanie konkursowe:
    Lato 2012,piękna połowa sierpnia.Kosmetyczna studnia (ja) szykuję się do wypadu nad morze :-).W dzień wyjazdu organizuję sobie domowe SPA.Robię depilację,peelinguję... :-) Ale jak to,najpierw depiluję,póżniej peelinguję?;o Tak...bo człowiek uczy się na błędach ;-).Mimo tego,że wielokrotnie czytałam/słyszałam ostrzeżenia,żeby nie peelingować skóry po goleniu,musiałam przekonać się na własnej skórze,że to nie ściema! Ogoliłam nogi,po czym przypomniałam sobie,że nie zrobiłam peelingu-...a przecież wyruszam z moim TŻ,tak więc muszę być 'piękna i gładka' ;-).Tak więc po depilacji sięgam po peeling.Zadowolenie z niesamowicie gładkich nóg trwa niespełna 1/2 minuty.Pojawia się ogromne pieczenie.Ba,żywy ogień to najlepsze określenie.Czułam jakby ktoś podpalał mi nogi.Myślałam,że oszaleję.Mało tego,po chwili pojawiła się cała masa czerwonych plam i krostek.Byłam przerażona wyglądem swoich nóg jak i pieczeniem nie do wytrzymania.Postanowiłam szukać ratunku w Alantanie i ....nie zawiodłam się :-).Pokryłam nogi grubą warstwą maści i mimo tego,że jechałam tego dnia w długich legginsach,szczerze mówiąc,miałam w nosie,czy maść mi je utłuści.Najważniejsze,że po chwili pieczenie ustało,a następnego poranka po plamach i krostkach nie było śladu ;-).Tak więc :DZIEWCZYNY,NIE ZAPEWNIAJCIE SOBIE TAKICH REWELACJI,ZWŁASZCZA GDY ZALEŻY WAM NA IDEALNYM WYGLĄDZIE! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  31. merkuria69@tlen.pl
    odpowiedź na pytanie konkursowe: Moja największa wpadka kosmetyczna... Cóż, może nie typowo kosmetyczna, ale podzielę się:D W nocy, dzien przed weselem kuzyna ugryzł mnie komar (albo jakieś inne cholerstwo). Nie byłoby to nic dramatycznego, gdyby nie fakt, że ukąszona zostałam pod samym okiem... Rano weszłam do łazienki, patrzę w lustro, a moje prawe oko wyglądało mniej więcej tak: http://www.skymall.com/images/products/f2/26/04/69661398x.jpg
    Przez chwilę się z tego śmiałam, a później przypomniałam sobie o zbliżającej się następnego dnia uroczystości... Spanikowana pojechałam z tatą do apteki i muszę powiedzieć, że choć nigdy nie chciało mi się stosować tego typu środków, to w sytuacji gdy stały się one ostatnią deską ratunku smarowałam się namiętnie co godziną na przemian Fenistilem oraz Altacetem i następnego dnia bez obaw mogłam wyjść już do ludzi :))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. e mail: ninner@wp.pl
    wpadka: Na samym początku liceum (pod koniec września w pierwszej klasie) w mojej szkole ogłoszono, że następnego dnia przyjedzie fotograf i będzie robił zdjęcia klasowe. Oczywiście zależało mi, żeby na tym zdjęciu wyglądać super. Wracając ze szkoły zaszłam do drogerii i kupiłam szampon koloryzujący w odcieniu jasnobrązowym oraz samoopalacz. Na pierwszy ogień poszły włosy. Nałożyłam mieszankę na 40 min jak było napisane w instrukcji, a następnie, póki włosy "się robiły", walnęłam samoopalacz na twarz i dekolt. Po 10 minutach stwierdziłam, że nic nie widać, więc pewnie mnie nie wzięło, więc dodałam kolejne dwie warstwy. Teraz miałam pewność, że na pewno będę cudownie opalona. Po tych zabiegach umyłam włosy i położyłam się spać. Byłam jak najbardziej zadowolona z siebie i pełna pozytywnych myśli jak to koleżanki będą mi zazdrościły. Ten ranek należał do najgorszych w moim życiu. Myślałam, że lustro mnie okłamuje albo brat zrobił mi mało śmieszny kawał. Otóż włosy miałam w kolorze zardzewiałego gwoździa z blond plamami, w miejscach gdzie szampon nie chwycił, a twarz barwą zbliżała się do włosów. Istna tragedia. Ale najlepsze było to, że mama zdenerwowała się na mnie, że nie powiedziałam jej co robię i kazała mi iść do szkoły. Chcąc nie chcąc musiałam iść. Zdjęcia oczywiście wyszły przecudownie, cała szkoła miała ubaw:), a ja zyskałam nową ksywkę...
    Pozdrawiam, Marchewa:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajny konkursik, przyznaję, że niektóre historie mnie rozbawiły. Moja teraz też mnie bawi, chociaż w tamtym momencie nie było mi tak wesoło. :)

    e-mail: zakiecik@gmail.com

    I największa wpadka: To było ładne kilka lat temu. Zaczynałam dopiero przygodę z depilacją. W dniu w którym jechałam na wycieczkę klasową (wyjazd wieczorem), postanowiłam, że łydki potraktuję woskiem który znalazłam w szafce mamy (te plastry do rozgrzania w dłoniach).
    W pośpiechu rozpoczęłam działanie, bo było mało czasu. Jednak jak to z plastrami bywa, włosów nie wyrwało tylko pozostawiło lepiące ślady. Na złość w opakowaniu nie było chusteczek do zmycia tego (jak się później okazało, mama zużyła wszystkie na jeden plaster, bo nie mogła pozbyć się lepkości). No i zaczęła się zabawa - próbowałam zmyć to pod wodą. Nic, nastąpiła panika i w ruch poszło mydło, peeling, gąbka, szorstka szczota - dalej łydki lepiące. W akcie desperacji poleciałam po rozpuszczalnik... Taaak... to było ciekawe i śmierdzące przeżycie. Nogi dalej lekko lepiące do tego podrażnione, miejscami z przyklejonymi 'farfoclami' z ręcznika, więc w ostateczności poszłam na pociąg w długich spodniach (były niesamowite upały). Dopiero po powrocie z wycieczki doczytałam, że potrzeba oliwki.

    OdpowiedzUsuń
  34. Chyba muszę zamówić w zielarskim produkty Green Pharmacy, bo nigdzie u siebie nie mogę ich znaleźć...

    Co do konkursu:

    wisienka292@op.pl
    Odp. na pytanie konkursowe:
    Moja największa wpadka... Hm... To było na początku gimnazjum. Nie wiedziałam jeszcze wtedy za wiele o makijażu, nie używałam ani podkładów ani tuszu. Pewnego dnia weszłam do jakiegoś małego sklepiku i wypatrzyłam korektor. Na opakowaniu kusząca informacja: tuszuje niedoskonałości. Bez wahania wzięłam mimo, że nie wiedziałam jak tego używać. Nawet na odcień nie spojrzałam, wzięłam pierwszy lepszy. Następnego dnia rankiem szykowałam się do szkoły. Weszłam do łazienki, korektor do ręki i do dzieła! Posmarowałam wszystkie niedoskonałości, byłam zachwycona, że nagle wszystko zniknęło (w sztucznym świetle nie widziałam, że wyglądam fatalnie). Gdy pojawiłam się w szkole wszyscy zerkali na mnie. 'O co im chodzi? Pewnie zazdroszczą, że tak ładnie wyglądam'- z dumą w myślach powtarzałam. Koleżanki z klasy zaczęły się pytać: 'co ci się stało?' Zbagatelizowałam ich uwagi i stwierdziłam, że głupie małolaty się nie znają, a ja modna nastolatka dbam o swój wygląd. Ba, nawet je wyśmiałam, że takie słodkie i przemądrzałe, a na kosmetykach się nie znają ('dzieciaki z was, a nie prawdziwe kobiety!' :D). Po szkole wróciłam do domu, chcąc podziwiać moją twarz w świetle dziennym spojrzałam w lustro i... ups. Już wiem, czemu wszyscy dziwnie się patrzyli. Na moją jasną cerę nałożyłam bardzo ciemny odcień, nawet go nie wklepałam, pomazałam twarz byle jak, jak kredka kartkę. Ale wstyd... Zmyłam szybko i następnego dnia metodą 'paluszek i główka' udało mi się nie pójść do szkoły :). Symulant ze mnie niezły, ale no cóż, po takim wstydzie nie mogłam się tam pokazać :).

    OdpowiedzUsuń
  35. e-mail: karen15@onet.pl

    Odp:
    Było to parę lat temu. Do szkoły przyjechał fotograf robić zdjęcia. Było już mało czasu, a chciałam sobie jeszcze usta pomalować pomadką. W toalecie było mnóstwo dziewczyn i lustra nawet nie było widać:D Nie miałam przy sobie nawet podręcznego lusterka, więc postanowiłam pomalować się bez. Myślałam, że wyszło dobrze. Użyłam też tuszu do rzęs bez lusterka i poszłam do sali gdzie był fotograf. Wszyscy tylko na mnie czekali. Gdy koleżanka powiedziała mi, że powieki mam pobrudzone od tuszu, a pomadką nie pomalowałam tylko ust, ale też skórę nie wiedziałam co zrobić. Poprawić juz tego nie mogłam. Zdjęcie zostało zrobione. Później cała klasa miała ubaw.

    OdpowiedzUsuń
  36. te rosyjskie kosmetyki są niesamowite.
    E-mail: webbbdesigner@gmail.com
    Odp. na pytanie konkursowe: W wieku 13 lat strasznie spodobały mi się grzywki, i chciałam sobie takową za wszelką cenę zrobić (dodam że mam mega kręcone włosy) więc wyprostowałam włoski poszłam do fryzjera i Pani pięknie mi ją ścięła, byłam zachwycona!! miałam piękną równiutką grzyweczkę :) kiedy umyłam włosy, po wyschnięciu umarłam.. wyglądałam jak owca, można sobie wyobrazić jak wygląda krótka kręcona grzywka która była ścięta równiutko, a kręcone włosy są o jakieś 3,4 cm krótsze! nawet nie sięgała 1/3 czoła a wszyscy się ze mnie śmieli, niestety nawet gdy ją wyprostowałam sterczała na baczność jak daszek, nie mogłam jej nawet upiąć bo sterczała, a spod opaski wstawały króciutkie loczki, jednak wolałam opcje prostą więc zyskałam ksywę "daszek" dzieci nie dawały mi spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  37. e-mail: Loczek125@onet.pl
    wpadka: Minęło już parę lat od tego momentu, a ja do dziś to pamiętam ;(. Dzień przed weselem kuzynki, piękna suknia kupiona specjalnie na te okazje,wręcz idealny manicur, plany na wyjątkową fryzurę, a ja postanowiłam przefarbować włosy szamonetką Joanna. Nie mogłam znieść 1 cm odrostów, a już od dawna planowałam zmienić kolor, wiec to była świetna okazja by pokazać się wszystkim. Z włosów rozjaśnionych, chciałam uzyskać taki efekt jak pani z pięknymi brązowymi włosami na opakowaniu. Już po zmyciu kolor wydawał się trochę "dziwny", ale myślałam, że jak wyschnie będzie wszystko w porządku, wiec nie wiedząc co mnie czeka, wzięłam klamrę i spięłam włosy. Aby czas szybciej minął włączyłam telewizor, czekając aż włosy podeschną. Kiedy zgłodniałam poszłam do kuchni i wtedy mama omal nie zemdlała. Zaczęła krzyczeć, co ja mam na głowie, jak mogła "strzelić" sobie taki kolor dzień przed ślubem. Przestraszona pobiegłam do łazienki i to co ujrzałam przerosło również i mnie. Miałam FIOLETOWE włosy ! Załamana, umyłam włosy jeszcze raz, ale to nic nie dało. I tak o to w taki sposób nie poszłam na wesele, na które tak się szykowałam. Ale dzięki tej przygodzie nauczyłam się kilku ważnych zasad:
    1. Czytaj do końca opis producenta ( w moim wypadku ostrzeżenie brzmiało tak: " nie nakładać szamponetki na rozjaśnione włosy"
    2. Nie zmieniaj czegoś co nie jest pilne, tuż przed wielkim wyjściem
    3. Nie wierz opisom, że szamponetka zmywa się do 6 myć ( u mnie trwało to o wiele dłużej)
    4. Zmiana koloru włosów, wpływa na stan zdrowotny rodziców

    OdpowiedzUsuń
  38. Hej, myślisz, że warto kupić tę piankę http://kalina-sklep.pl/pianka-do-stylizacji-wlosow-idealne-loki-mocna-p-217.html ? Nie ma podanego składu i nie wiem co zrobić, nie chciałabym, żeby mi przesuszyła loki, albo żeby podrażniła skalp jakimiś silikonami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie ta firma jest srednio naturalna. Mialam kilka produktow i w jednym byl alk wysoko(podrazniala mi skalp), w innej odzywce sa silikony a np. spray polubilam wiec ciezko powiedziec. Przed zakupem poprosilabym o przeslanie skladu lub zdjecia skladu.

      Usuń
  39. Ja też chętnie dodam swoje 3 grosze :) Otóż 2 tyg przed studniówką, podekscytowana, uznałam że muszę wyglądać ładnie, to 1 studniówka na której miałam być. Sukienkę miałam już uszytą, śnieżno biała - piękności! Przymierzając ją uznałam, że jestem do niej za blada i poszłam na solarium. A co! 20 minut.. Później uznałam "jak by to było fajnie jak bym miała długie rzęsy" a na gruponie akurat była oferta przedłużanie 1:1, oczywiście wykupiłam, zrobiła mi rzęsy, wszystko było ok, następnie ? ODROSTY, moje włosy niedawno rozjaśniane(z czarnego którego już nie chciałam!) były żółto brązowe z ciemnym odrostem, przecież nie pokaże się tak na studniówce u chłopaka, wstyd, więc poleciałam po ciemny brąz Palette i nałożyłam na włosy.. była to farba zmywalna do 24 myć na której pisało żeby trzymać ok. 20 min, a ja oczywiście nie sprawdziłam i trzymałam 40min, efekt? CZARNE WŁOSY. Byłam na skraju załamania... oczywiście ponownie odwiedziłam solarium bo do czarnych włosów wyglądałam wciąż za blado. I stało się . 3 dni przed studniówką moje piękne długie rzęsy zaczęły się przerzedzać, z solarium przesadziłam i skóra na twarzy zaczęła mi schodzić (nigdy więcej solary) i czarne włosy były zwieńczeniem tragedii. Na szczęście kosmetyczka zaproponowała mi uzupełnianie rzęs za darmo i dała mi olejek z witaminą na schodzącą skórę z twarzy, nie było tak źle... :)

    OdpowiedzUsuń
  40. E-mail: ZającKicak@gmail.com
    Moją największą wpadką kosmetyczną było umycie włosów balsamem do depilacji. Najgorsze, że włosy mam długie więc dużo szamponu zawsze na nie daje i tak samo było z tym balsamem. Nie dość, że włosy mi obciążył na maksa to na dodatek myłam je chyba z 6 z przerwami zanim całkowicie wróciły do stanu wcześniejszego. Nigdy więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Wklejam pod notką. Możecie traktować to jako ostrzeżenie, albo... przygodę włosomaniaczki, która ma mega pecha. Nie życzę nikomu podobnej historii.

    Wpadka to czy nie wpadka? A może porażka, której efekty odczuwalne były przez ponad pół roku? Skłaniałabym się bardziej ku drugiej opcji. Muszę przestrzedz wszystkich przed próbowaniem "tego co popadnie" do włosów. Ja już tak mam, że pomimo tego, że olej, który tata kupił mi za granicą na pierwszym miejscu w składzie miał parafinę(moje włosy jej nie cierpią, ale nigdy nie zrobiła mi krzywdy...) musiałam go wypróbować. Nałożyłam go na całe włosy i skalp(!) w noc przed sobotnim myciem włosów, zapach kosmetyku przypominał mi ziołowe lekarstwo, które pija mój dziadek - czyli fajny zapach ;), przy zmywaniu czułam, że będzie ciężko. Użyłam jak zwykle szamponu Alterra(2 razy), nałożyłam jak maskę, potrzymałam ją 30 minut i spłukałam, pamiętając o ziołowej płukance. Cóż.... już podczas schnięcia czułam, że moje włosy są jakieś "oleiste" i... gumowe. No, ale dobra... poczekałam aż wyschły i moim oczom ukazały się "sztucznie lśniące, przetłuszczone pasma przyklejone wręcz do skóry głowy"! :(. Będąc jednak włosomaniaczką z kilkuletnim stażem :D, zbytnio się nie zdziwiłam, bo różne rzeczy na mej głowie już widziałam. W niedziele wieczór umyłam włosy szamponem z slesem. Myślałam, że będzie ok, ale... parafina się nie zmyła! A musiałam następnego dnia iść do szkoły.... poszłam w "tłustych" włosach, które byly gumowe i dziwnie lśniły... (a przednie pasma to porażka). Do tego skóra głowy była bardzo podrażniona. Każdego dnia wracając do domu myłam włosy na różne sposoby: dodając sody oczyszczonej do szamponu, szamponami z slsem, odżywką... Parafina w końcu się wypłukiwała, ale nie z przednich pasm włosów i wyglądałam okropnie! Przez kilka miesięcy naprawdę wychodziłam z domu wyglądając jak człowiek, który nie myję swoich włosów :(. Obecnie jest duuuużo lepiej - wygląda na to, że parafina w końcu się wypłukała, ale naprawdę NIGDY nie sądziłam, że coś może, aż tak zaszkodzić (i nabawiłam się przy tym tak ogromnego podrażnienia skóry głowy, że walka z nim zajęła mi znacznie dłużej niż wypłukanie tego świństwa z włosów). Już nigdy nie będę zbliżać się do parafinowych produktów. I chciałam przestrzedz inne dziewczyny przed tym samym. Olej nazywa się Brahmol. Nie wiem czy mogę umieszczać linka( w razie czego można go usunąć :))... ale tutaj jest zdjęcie: http://trade.indiamart.com/details.mp?offer=2786982791 Nie mówię, że każdemu olej ten wyrządzi krzywdę, ale jeśli będziecie miały okazje go testowac... dla własnego dobra przetestujcie najpierw na jednym paśmie włosów(np. pod spodem) :). Uffff.... To chyba tyle. To była moja nagorsza włosowa wpadka kosmetyczna i do dzisiaj odczuwam jej skutki(wieczny przyklap włosów, pomimo tego, że przed użyciem tego oleju nie miałam z tym żadnego problemu...., szybsze przetłuszczanie włosów)... Mam nadzieje, że nikomu więcej nie przytrafi się nic podobnego.

    Alex.

    OdpowiedzUsuń
  42. na rozdanie się nie piszę, bo przez te wszystkie Wasze recenzje zrobiłam już zamówienie na szampon i odżywkę NS ;) ale wpadką z chęcią się podzielę, aby przestrzec innych

    mianowicie dzień przed obroną pracy inżynierskiej stwierdziłam, że muszę dobrze wyglądać i dlatego nałożyłam sobie maseczkę Hesh, której próbkę miałam. Myślałam, że efekty będą tak spektakularne jak po masce Neem firmy Ayur. Trochę się przeliczyłam, bo po zmyciu maseczki moim oczom ukazała się czerwona twarz. Nie udało mi się tego koloru zmyć nawet po kolejnych myciach następnego dnia i na obronę poszłam z prześwitującym spod mineralnego podkładu czerwonym kolorem na policzkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.s przewaznie tak jest ze przed waznym dniem staramy sie za bardzo, uzywamy nowych produktow i czasami wychodzi gorzej niz bylo wczesniej ;)

      Usuń
  43. Muszę wygrać w końcu w lotka żeby kupić te wszystkie cudowne produkty i mieć je na własność haha.

    Ale na razie spróbuje szczęścia u Ciebie ;*


    E-mail: mudi.dudi.blog@gmail.com
    Jesli chodzi o wpadkę kosmetyczną to nie moge sobię w tym momencie niczego przypomnieć, może nic mi się takiego nie przytrafiło strasznego.
    Chociaż ze 2 miesiace temu jadąc na impreze nałożyłam za dużo olejku żeby zabezpieczyć końcówki i miałam przetłuszczone włosy :D
    No i jak skończył mi się zimą podkład to zmuszona byłam użyć tego z lata. Rano było ciemno i malowałam się przy sztucznym świetle.
    Dopiero na praktykach zauważyłam że moja twarz jest dużo ciemniejsza od szyi..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Kochana, mieszkam koło Elfa Pharm (producent Green Pharmacy) i mam te kosmetyki za grosze, więc jeśli chcesz coś to daj znać :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki wielkie. Moze skorzystam jak pojawi sie znowu jakas nowosc :p

      Usuń
  45. E-mail: nika337275@gmail.com

    Wpadek kosmetycznych miałam całe stado. Ale dzisiaj podzielę się jedną z nich. ;)
    Koleżanka namówiła mnie na wizytę w solarium, które miało swoje 10. urodziny i przez kilka dni kusiło zniżkami. Poszłyśmy rano, okazało się, że promocje na solarium były dzień wcześniej. Ale tego dnia oferowali zniżki na wszystkie produkty do opalania, które mieli w swoim zakładzie. To był 31 października, więc stwierdziłam, że przyda mi się przyśpieszacz opalania. Użyłam go, a potem solarka na 7 minut. I nic. Wróciłam do akademika, zaczęłam przygotowania do wielkiej imprezy halloweenowej :D Strój czarownicy gotowy, korytarz zapełniony dyniami, nietoperzami, przebranymi postaciami (około 80 osób), a ja patrzę w lustro i widzę czerwoną twarz, szyję i dekolt (tam gdzie użyłam przyśpieszacza :D). Nie pomagały maści, zielony korektor, nic. Więc wpadłam na genialny pomysł, że wysmaruję się czerwoną farbą i będę jednym z diabełków. Impreza udała się znakomicie (miałam nawet ogonek i własne widełki :P), tyle tylko, że czułam ogromne pieczenie przez tę farbę na twarzy (zwykła plakatówka tak jak inne diabły). Już nad ranem paru kolegów wpadło na pomysł, że mnie i moją koleżankę współorganizatorkę wymoczą pod prysznicem. Jakie było ich zdziwienie, gdy jedna z diablic pozostała diablicą mimo prysznica :D:D:D Twarz podrażniona farba była jeszcze bardziej czerwona. Byłam jedyną osoba, która tak naprawdę wystraszyła wszystkich. Pocieszam się, że o to chodzi w halloween, bo wyglądałam strasznie. :P

    OdpowiedzUsuń
  46. E-mail: agatiszka@gmail.com

    Wśród moich wpadek kosmetycznych wymienić można niebieskie brokatowe nierówno pomalowane powieki, szminkę wychodzącą za kontur ust czy użycie oliwki johnsona zamiast odżywki i niemożność zmycia ale największą był chyba nieudany żółty blond robiony farbą palette. A właściwie to czubek głowy, bo planowałam "pomalować odrosty". W akcie desperacji pobiegłam do drogerii po szamponetkę, wybrałam palette 24 mycia, kolor ciemna czekolada kierując się pięknymi włosami pani na opakowaniu. Jakieś ogromne było moje zdziwienie kiedy kolor wyszedł niemal czarny i tak samo czarne przez kilka dni zostały uszy i fragmenty czoła. Szamponetka zmywała się bardzo nierównomiernie, przez kilka miesięcy miałam ogromnie komiczne kolorowe włosy z przesuszonymi, szybko wypłukanymi z farby blond końcami.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...