To już kolejny miesiąc bez indygo. Wiecie co?. Nawet mi z tym dobrze. Jeszcze miesiąc temu kusiło mnie by je pofarbować. W styczniu pojawiło się podekscytowanie. Ciekawi mnie mój nowy kolor. Wygląda całkiem ładnie.
O tym jak sobie radzę z odrostami pisałam tutaj.
W tym miesiącu zmodyfikowałam papkę. Zależało mi bardziej na wzmocnieniu cebulek. Kolor stał się sprawą drugorzędną. Mimo wszystko, papka leciutko odchładza odcień( w duecie z suszarką kapturową). Dużo ciężej znosiłam schodzenie z rozjaśnionych końcówek. Wtedy ta różnica rzucała się w oczy.Wówczas bardzo często oglądałam różne farby do włosów. Teraz mam łatwiej(taaa inaczej będę mówić wiosną, gdy w słonku moje włosy zrobią się złote).
Kilka zdjęć.
Bez dostępu sztucznego i naturalnego światła(wilgotne włosy). Tylko wtedy udaje mi się uchwycić tak wyraźną różnicę.
Zdjęcie z przełomu grudzień-styczeń. Nie mam aktualnego, ponieważ musiałabym umyć włosy o konkretnej porze dnia by uchwycić dokładną linie między farbowanymi a naturalnymi włosami(czyli w lekkim półmroku, bez słonka, przed włączeniem sztucznego światła w domu).
Zdjęcia z lampą:
Światło dzienne, bardzo lekkie słoneczko. Tutaj odrosty są widoczne, ponieważ naturalki w słonku nabierają różnych odcieni złota i brązu. Farbowana cześć jest wtedy czarna.
W tym momencie możecie spojrzeć na prawą kolumnę bloga. Znajduje się tam zdjęcie podpisane "zimowo". To jest dokładnie ten sam odcień ;).
Bez lampy, w różnych pokojach.
Widzicie te odstające baby hair na początku przedziałka *.*?(walka o każdy włos).
Z tego co widzę to moje włosy raz są bardzo ciemne i zlewają się z farbowanymi końcami(pierwsze zdjęcia bez lampy). Natomiast innym razem błyszczą się na intensywnie złoty brąz. Wtedy odrosty widoczne są z daleka.
Znajdują się wśród nas osoby zapuszczające naturalki?. Jak sobie radzicie?.
Jak rozumiem to, że mam niefotogeniczne włosy?.
Przykładem może być np. kolor włosów. Lekkie odchyły w odcieniu są normalne(włosy posiadają różne refleksy) ale to wykracza poza granice normy.

Łazienka(Włochy).
Hmm niebieskie czy brązowe, oto jest pytanie....(2 i trzecie zdjęcie zostało zrobione w tym samym dniu, wszystkie wykonałam w łazience).
A może zimna czerń, czerń, ciemny brąz, czy zwykły brąz(1,2,3- to samo miejsce, przy czym wychodziły tam również jasno brązowe) ?.
Chodzi więc o to, że one nawet w tym samym dniu i miejscu mogą wyglądać(jedynie na zdjęciu) zupełnie inaczej.
Ta sama góra i ten sam rozjaśniony dół ;).
Wystarczy, że w danym pokoju przemieszczę się dosłownie o centymetr i kolor włosów diametralnie się zmienia.
Dodatkowe wnioski:
-Rano, po południu kolor moich włosów wychodzi bardziej brązowo.
-Wieczorem, w nocy wygląda zupełnie czarno.
Kolejnym dowodem na to, że mam niefotogeniczne włosy jest ich przekłamany stan- na lepsze jak i na gorsze. Bywa, że jestem zadowolona z blasku a włosy wychodzą matowo, lub włosy są podniszczone a na zdjęciach wychodzą jakoś wyjątkowo ładnie :p.
Jak sobie z tym radzę?. W nowym pomieszczeniu robię kilka zdjęć (przemieszczając się co kawałek). Zdjęcia wykonuje przeważnie w tych samych miejscach i o podobnej porze dnia(co mimo wszystko nie zawsze się sprawdza bo one będą miały kaprys wychodzić zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, wtedy próbuję następnego dnia-czyli fotografowanie ich nie jest zbyt łatwe).
Wolę filmiki. Z nimi jest o wiele prościej ;).
Też tak macie?.
