Opis:
Nafta kosmetyczna z kompleksem witamin A,E,F,H na bazie ekstraktów roślinnych Kosmed. Przeznaczona do pielęgnacji włosów. Zapobiega elektryzowaniu, ułatwia rozczesywanie i modelowanie włosów. Zawarte w nafcie witaminy korzystnie działają na włosy, poprawiając ich wygląd- zwiększają połysk i elastyczność.
Sposób użycia: niewielką ilość nafty wetrzeć we włosy, pozostawiając na 15 minut, umyć włosy szamponem. Przed użyciem wstrząsnąć. Maseczką: 1-2 żółtka wymieszać z 1 łyżką stołową nafty, dodając sok z 1/2 cytryny. Wmasować we włosy, pozostawiając na 5-15 minut, następnie umyć włosy szamponem. Chronić przed promieniami słonecznymi.
Skład: Petroleum, Parfum, Izopropyl Palmitate(and)Tocopherol(and) Linoleic acid(and) Retinyl Palmitate(and) Linoleic Acid(and)PABA, carotene.
Moja opinia:
Naftę kosmetyczną pewnie każda z was zna. Jest tania, łatwo dostępna(apteki, strona producenta) i skuteczna. Można kupić zwykłą naftę lub taką z dodatkami np. witaminy, rumianek, pokrzywa, aloes,czarna rzepa itd. Pierwszy kontakt z takim produktem miałam kilka lat temu, ale byłam z niej średnio zadowolona.
Jak ją stosuję?.
-Wcieram opuszkami palców w skórę głowy(warto przeprowadzić najpierw próbę uczuleniową). Następnie łyżkę produktu rozcieram w dłoniach i nanoszę na włosy. Zmywam po 15 -20 minutach(zbyt długi czas może wysuszyć włosy). Efekty- zdyscyplinowane włosy, mniej podatne na puszenie. Jest to mój sposób numer 1. Nafta jednak nigdy nie wzmacniała mi cebulek. Używam jej od czasu do czasu(zbyt częste stosowanie zaowocuje przyklapem).
-Podtuningowany sposób nr 1. Naftę przelewam do buteleczki z atomizerem. Szybki i prosty sposób. Naftę z atomizerem mają w swojej ofercie niektóre z firm. Nie trzeba sobie brudzić rąk, nic się nie rozleje itd.
-Płukanka z nafty. Do 0,5l(wiele z was używa znacznie większej ilości wody, jednak u mnie się to nie sprawdza) dodaje 3-4 krople nafty. Efekt- włosy lekko zdyscyplinowane, mniej niż po sposobie nr 1.
Zmywanie- nie mam problemu ze zmyciem nafty szamponem czy np. czarnym mydełkiem Agafii. Nie radziły sobie z nią bardzo łagodne produkty takie jak np. glinka do mycia włosów(musiałam umyć nią włosy 4x- nigdy więcej ;) ).
Używacie nafty kosmetycznej?. Co o niej myślicie?.
Dla zainteresowanych: w sklepie prostoznatury trwa walentynkowa promocja -10% rabatu plus 5% blogowego na hasło EVE, co razem daje 15% . Już niebawem stanę się posiadaczką tej oto maski klik, klik.
Znalezione :D. Włosy po hennie, czasami ma ochotę do niej wrócić(jedynie ze względu na blask) jednak nie pasują mi tak jasne odcienie. Ciekawe jak będę się czuła w naturalkach....
Zachęciła mnie Twoja opinia na temat tej nafty, chyba wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie zapomniałam już o tym kosmetyku, ostatni raz używałam go z dziesięć lat temu :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, przez długi czas nie stosowałam nafty. Nie miałam o niej najmilszych wspomnień ale teraz widziałam jej działanie(przed myciem i na samych włosach).
UsuńDziwne, ale nigdy nie miałam nafty :-D chyba powinnam kupić, co? :-D
OdpowiedzUsuńA co do włosów to mi się bardziej podobasz w tej wersji brązowej :-D
No tak ale Ty oceniasz wersję od tyłu. Brąz jest ciekawszy(więc pewnie dlatego go wolisz) ale ładniej mi w ciemnych i chłodnych odcieniach :( - potwierdzone przez rodzinę i znajomych. Tak więc interesuje mnie bardziej dopasowanie do twarzy. Szkoda, że nie mam naturalnie czarnych włosów :D.
UsuńDokładnie-w ciemnych ładniej-śliczna,wyrazista buzia-OCZY!
UsuńFakt, ginę w jasnych odcieniach. Ciemne dodają pazura mojemu spojrzeniu, jest zadziorniej i ładniej :D.
UsuńO tuż to!
Usuńświetna :)
OdpowiedzUsuńU mnie nafta się nie sprawdza tak wspaniale jek u większości- wysusza niezamowicie włosy, niezależnie od tego jak krótko ją trzymam i z czym ją zmieszam :(
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu spróbować nafty, może ujarzmi moje puszące się końce.
OdpowiedzUsuńJest tania, więc w razie czego wiele nie stracisz...
UsuńNigdy nie używałam nafty, ciekawa jestem jak sobie poradzi na moich włosach i skalpie. ale na razie się wstrzymam z jej zakupem bo walczę z okropnym swędzeniem i wypryskami na głowie :/
OdpowiedzUsuńOjej, od czego to? :(
UsuńKiedyś używałam maseczki z przedstawionego przez Ciebie przepisu i włosy były bardzo zadowolone :) Ale wtedy były nieco zniszczone. Teraz już nie potrzebuję nafty. Zresztą wolę olej.
OdpowiedzUsuńNaftę kosmetyczną używałam baaardzo dawno temu - chyba z 10 lat temu, jak nie więcej :) Pamiętam, że mieszałam ją z żółtkiem i sokiem z cytryny, ale wtedy chyba nie widziałam jakichś szczególnych efektów po tej mieszance :)
OdpowiedzUsuńU mnie lepiej sprawdza się nafta solo niż w np. masce...
Usuńnie mialam :)
OdpowiedzUsuńMam naftę, stoi nieużywana... Chyba dam jej szansę, bo nawet nie wiem jak moje włosy na nią zareagują.
OdpowiedzUsuńKilka razy podchodziłam do nafty, ale to nie moja bajka. Przyklap gwarantowany i mam problem ze zmyciem,
OdpowiedzUsuńMam zwyczajną naftę I robię z niej od czasu do czasu płukanki ;). Muszę powrócić do nakładania jej na 20 min.
OdpowiedzUsuńja mam naftę z firmy Anna, muszę wreszcie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńznowu kusisz jakimiś rabatami. :D
Oj tam ;).
UsuńNie używam nafty, mam do niej traumę. Nigdy nie mogłam jej domyć, zdaję sobie sprawę, że być może teraz nie miałabym z tym problemu, ale raczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoże używałaś zbyt dużej ilości?.
UsuńTak jak Ty naftę używałam bardo dawno i nie byłam z niej zadowolona. Ale dostałam ostatnio odlewkę olejku amla (tego z parafiną) i zachwycił mnie blask i sypkość włosów. Jak skończę to co mam to kupię pewnie naftę, bo jest o wiele tańsza i dostępna w każdej aptece. Nie nakładam na skalp, bo na twarzy parafina mnie bardzo podrażnia, boję się że włosy by masowo wyemigrowały.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Twoje włosy bez henny lśnią tak samo intensywnie jak z nią, więc niepotrzebnie tęsknisz :)
Henna tuszowała niedoskonałości włosów, nawet suche lśniły. Nie musiałam się tak starać o blask stosując ją. Jednak widzę sporą różnicę :)(bo wtedy były podniszczone, teraz nie).
UsuńWlasnie nafta , zapomnialam o niej a chcialam kupic , braz cudowny , jednak wole cie w wersji ciemnych wlosow ciekawe jak bd wygladac juz zapuszczone naturalki ;)
OdpowiedzUsuńCiemne włosy pasują do mnie o wiele bardziej niż jasne. Sama jestem tego ciekawa :).
Usuńa ja w dalszym ciągu jej nie wypróbowałam, ale napewno kideyś spróbuje :)
OdpowiedzUsuńWstyd, ale nafty nie miałam. Musze kupić, ale na włosy raczej nie zaryzykuję jej nakładania. Nie wiem czy nie przyciemni włosów więc nie zaryzykuje, wolę coś rozjaśniającego do nich. :)
OdpowiedzUsuńkiedyś stosowałam nastę ale byłam bardzo nie rozważna zostawiałam ją na bardzo bardzo długo;/
OdpowiedzUsuńteraz już jako świadoma włosomaniaczka muszę ją spróbować :)
Masz cudowne włosy *.*
UsuńPrzyznam się, że nigdy nie stosowałam jeszcze nafty. Może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńpiękne włosy <3 http://limitededitionfashion.blogspot.com/ zapraszam do mnie, mam nadzieje, że doradzisz mi co mogę zrobić z włosami.
OdpowiedzUsuń