Opis:
Aktywna, rozgrzewająca maska antycellulitowa na bazie miodu kwiatowego. Otwiera pory i głęboko oczyszcza skórę, usuwa toksyny, stymuluje proces regeneracji komórek. Przywraca gładkość i miękkość skóry. Miód kwiatowy jest bogatym źródłem mikroelementów i witamin, odżywia i nawilża. Gorczyca rozgrzewa skórę, poprawia ukrwienie, normalizuję procesy wymiany komórkowej. Cytryniec chiński bogaty w kwasy organiczne działa tonizująco. Organiczny ekstrakt z jałowca kolczastego przywraca skórze elastyczność.
Link do produktu- http://prostoznatury.com.pl/maska-do-ciala-antycellulitowa-rozgrzewajaca-laznia-agafii-100ml/
Cena: 7,20zł- 100ml
Skład INCI: Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil(olej słonecznikowy), Glycerin(humektant), Picea Obovata Needle Oil (olej z świerku), Mel (miód kwiatowy), Brassica Juncea Seed Oil (olej musztardowy), Schizandra Chinensis Fruit Extract (ekstrakt z cytryńca chińskiego), Organic Juniperus Oxycedrus Fruit Extract (organiczny ekstrakt z jałowca czerwonego), Carbomer(wpływa na konsystencję), Hydroxyethylcellulose(wpływa na konsystencję), Capsaicin(kapsaicyna-pobudza np. krążenie)
Moja opinia:
Maska jest gęsta. Zapach- ostry z wyczuwalną nutką papryki. Jest smarowana. Lekko się pieni- przy kontakcie z mokrą skórą.
Uczucie rozgrzania podczas stosowania maseczki jest lekkie i pojawia się dopiero po 10 minutach :( Wiecie jak to jest z produktami wydzielającymi ciepło i wodą? Podczas kąpieli moja skóra płonęła:
Dopiero wtedy odczuwałam działanie maseczki. Za pierwszym razem -musiałam zniwelować działanie kapsaicyny mlekiem(kazeina) Uczucie rozgrzania nie ustąpiło bowiem po kąpieli. Z każdym następnym użyciem było lepiej. Maseczka działała delikatniej. Maseczka nawilża i ujędrnia skórę, choć jeszcze lepiej w duecie z mlekiem :D Szkoda, że nie jest sprzedawana w większej pojemności. Uwaga na błony śluzowe podczas spłukiwania maseczki ;) Hmmm może boleć ;)
Miałyście?
Doszły do mnie dwa ciekawe urządzenia, o których wam napiszę- jeśli chcecie? Przygotuję notkę z opisem moich oczekiwań wobec tych produktów, czasem trwania kuracji. Muszę się najpierw troszkę do nich przyzwyczaić i poczekać na lepsze światło(mój aparat odmówił posłuszeństwa -jest zbyt szaro i ciemno) Nie jest to bowiem produkt dla osób bojących się prądu. Działanie "grzebienia" jest intensywne, czułam go na skalpie. Następnym razem będę robić zdjęcia z wyłączonym urządzeniem ;)
Zaciekawione?
Po zetknięciu ze skórą- pierwszy ząbek:
Miałyście? Wiecie co to jest?
darnsolval:)
OdpowiedzUsuńMiałaś? :)
UsuńPierwszy raz o czymś takim słyszę :)
Usuńwaham się przed zakupem. efekty są fajne, ale mam inne wydatki :(
UsuńNie mialam i nie mam pojecia, co to jest, ale brzmi lekko przerazajaco ;D
OdpowiedzUsuńTa maseczka wydaje sie byc ciekawa :)
Tylko troszkę ;) Zacznę od słabszej mocy :D
Usuńo jaaaa, jakie cudo ;O zaciekawiłaś mnie tym świecącym grzebieniem xD masakra, nie miałam pojęcia... jakie ma to dodatkowe działania?
OdpowiedzUsuńWypadanie, porost włosów, przetłuszczanie, łupież, domykanie łusek(blask) itd. :) Urządzenie posiada różne końcówki- do twarzy, skóry i grzebyczek do włosów.
Usuńco to za cudo :o jeśli pomaga na wypadanie i porost, chyba się skuszę :) ale najpierw poczekam na twoją opinie :)
OdpowiedzUsuńDarsonval :-) Myślę, że będziesz zadowolona! Ale konieczna jest regularność! :-) Pamietaj o przeciwwskazaniach :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nich przed zakupem urządzenia ;) Pasuje jedynie strach przed nim, ale się oswajam :D
UsuńZaciekawił mnie ten grzebień ! :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o maskę to mnie nie kusi, bo jestem zbyt leniwa na takie gadżety :D
Łorany, a cóż to za cudo - grzebień?? Aż jestem ciekawa! :D
OdpowiedzUsuńA,ja wiem!Marzenie!
OdpowiedzUsuńO kurczę, koniecznie napisz coś więcej o tym świetlnym grzebieniu, nigdy wcześniej nie widziałam takiego urządzenia:)
OdpowiedzUsuńNapiszę :)
UsuńNaprawdę lubię Twojego bloga, dobrze się go czyta, można wynieść wiele dla siebie, ale pomyśl nad zmianą aparatu bądź komórki, bo - bez urazy - jakość zdjęć, które tutaj wrzucasz w ogóle nie zachęca do regularnych odwiedziń. 3 ostatnie fotografie są tragiczne - pomyśl nad zmianą nie tylko ekspozycji, ale i światła, ale przede wszystkim - nie rób sobie zdjęć w łazience komórką w najniższej rozdzielczości. Lepiej zadbać o jakość nie tylko tekstu (który jest naprawdę dobry), ale i zdjęć, a nie wrzucać częściej posty, których poziom zaniża wątpliwej jakości fotografie. Taka moja dygresja. Poza tym świetny blog - śledzę Twoje zmagania z wypadaniem włosów (mam ten sam problem) i kibicuję w dalszej walce:-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzy ostatnie zdjęcia były zrobione w całkowitej ciemności. W normalnym świetle nie widać, że grzebień świeci. Jeśli poszukasz innych "świecących zdjęć"tego urządzenia, to będą wyglądać bardzo podobnie;) Myślałam, że nie muszę tego dopisywać.
UsuńZdjęć nie robię w łazience :)
P.s powinno być jeszcze ciemniej, ale nie chciało mi się szukać takiego miejsca :D Znajdę je do kolejnych fotek.
UsuńWiem,co to znaczy "dobre miejsce"do fotek.Niby wszystko ok,a po wrzuceniu do laptopa,zdziwienie.Samemu trudno robi się sobie zdjęcia-podziwiam Ciebie Eve-ja bym zrobiła pewnie zdjęcie ściany a nie włosów.
UsuńA,i jeszcze jedno-czy zdjęcia są wyznacznikiem tego,czy będzie się zaglądać do danego bloga?Co ma zrobić w takim razie osoba,która nie posiada aparatu i nie ma funduszy ,by go zakupić-a do robienia zdjęć ma komórkę,zwykłą o słabej rozdzielczości?Pytanie retoryczne.
UsuńCiekawa ta maska do ciała :) A to świecące cudeńko pierwszy raz widzę na oczy ;) Napisz o nim coś więcej koniecznie :)
OdpowiedzUsuńjaaaaakie fajne:D uwielbiam takie dzikie rzeczy<3 :D tylko kurde finansowo na razie jestem spłukana:p
OdpowiedzUsuńciekawi mnie te urządzenie.. napisz więcej o nim ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, już sam tytuł wprawia mnie w dreszcze :D ciekawi mnie ten grzebień :D jeszcze się nie pozbierałam po suszarce (którą chyba niedługo zakupię), a tu znowu coś nowego :)
OdpowiedzUsuńSuszarka też jest świetnym gadżetem. Nie żałuje zakupu. Choć wolałam pierwszą- moje włosy jednak kochają jonizację. Tylko hmm, mam zbyt wrażliwy słuch i cerę na nią :D
UsuńWidziałam to w klinice urody na tvn style :) ale jakos w moim życiu nigdy mnie "światełka" używane do twarzy ciała czy gdziekolwiek nie przekonywały :) za to bardzo ostrzę sobie ząbki na dermo roller, z igiełkami do masowania skalpu żeby substancje odżywcze szybciej przneikały, ale można tym sobie krzywde zrobic jak się nie wie jak używać...
OdpowiedzUsuńMoja druga nowość, choć będę tych igiełek używać do twarzy.
UsuńWidziałam już ten grzebień, opisy były tak ładne i zachęcające, że podchodzę do tego wynalazku bardzo sceptycznie.
OdpowiedzUsuńTo jest darsonval :)
OdpowiedzUsuńHa ale fajne to cuś :p Napisz o tym więcej jestem ciekawa :) Co do kosmetyku to miałam ostatnio zakupić i coś do włosów, ale darowałam sobie, chyba jednak wypróbuję w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńO jaaaa:) Ale fajny grzebień;) Chciałabym wiedzieć coś więcej na ten temat:)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz :-))
OdpowiedzUsuń