Fale z przypadku.

Witajcie :).
Pofarbowałam już kolejny raz włosy indygo.  Efekty po farbowaniu pokaże następnym razem. 
Po spłukaniu indygo i czekaniu aż moje włosy wyschną, spięłam je na czubku głowy- be użycia gumki do włosów(przy jej użyciu szybciej mnie głowa boli). Jeszcze wilgotne włosy skręciłam i zrobiłam na czubku głowy takiego jakby wężyka. Nie chodziło mi o podkręcenie włosów. Chwilowo mi przeszkadzały i ulżyłam sobie spinając je.
Nigdy wcześniej nie kręciły się po takim czymś. Dlaczego tym razem było inaczej? Włosy po wielogodzinnym moczeniu w ziołach były troszkę sztywniejsze niż zawsze(po 8 godzinach z ziołami nie nakładam na nie nawet odżywki). Dzięki temu zrobiły się podatniejsze na falowanie. Moje włosy po farbowaniu są prostsze bo dociążone ale właśnie podatne na stylizacje. Zauważyłam to już dawno, widząc jak falują po warkoczu. Normalnie tego nie robią- co najwyżej się odgniatają. Tak samo robiły gdy były rozjaśnione(po porannym warkoczu na rozjaśnionych włosach-5 zdjęcie, obecnie na naturalnych). Moje włosy same w sobie nie są nawet odrobinę sztywne. Nie są również podatne na stylizację. Po ich usztywnieniu jest trochę inaczej. Innym usztywniających sposobem jest piwo.

Po rozpuszczeniu:

Prawdę mówiąc efekt mi się średnio podoba i od razu zniszczyłam tą fryzurkę ale może komuś się spodobało i notka mu się przyda. Chociaż ten tak jakby kok(po spięciu włosów na czubku) jest bardzo ładny :). Byłby pewnie jeszcze wyższy gdybym zamiast wężyka zrobiła na czubku ślimaczka.
*Zdjęcia są mało wyraźne ze względu na słabe światło.


Lubie swoje proste włosy

Podobają mi się też podkręcone ale w inny sposób. Lepsze efekty można zobaczyć w MHW.
Inna fryzura zrobiona na świeżo farbowanych włosach- http://blogeve-evel.blogspot.it/2012/09/jak-wydobyc-loki-z-wosow-majacych.html


P.s czujecie już powoli świąteczną atmosferę? Do mnie ze względu na pogodę nie dociera nawet, że to już grudzień :D.